Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Sens pomocy ubogim (na własne życzenie?) - "Szlachetna Paczka"
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-12-03, 08:43   #247
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Sens pomocy ubogim (na własne życzenie?) - "Szlachetna Paczka"

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
A właściwie dlaczego nie? Też na własne życzenie, też z niemocy, z powodu problemów, z powodu tego, że jest się może słabszym psychicznie itd. Te choroby tez wpływają na całą rodzinę a nie tylko na chorego, też cierpią bliscy, też tracą forsę (bo na terapię) też zaniedbuje się dzieci, partnerów...
Alkoholizm jako taki ma tylko dłuższa tradycję i więcej ludzi na niego choruje, to jedyne różnice.
Dla mnie te choroby są jak najbardziej porównywalne.
Ale to tak poza tematem.
Razi mnie trochę nazywanie alkoholizmu chorobą. Dla mnie to nałóg. A to dlatego, że choremu się współczuje. Chory na alkoholizm może sobie pomyśleć, że przecież on jest chory, jego należy leczyc, litowac się nad nim, jemu się czasem zdarzą chwile słabości, ale w końcu jest chory i to nie jego wina.


Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
[/I]Zaś w temacie, to wydaje mi się, że posuwacie się momentami za daleko.
Biedny to nie znaczy: naciagcz, złodziej i człowiek niewdzięczny. Nie uważam, że ludzie obdarowani koniecznie muszą napluć na dłoń która dała im prezent. Zgoda, może się tak zdarzyć, ale wiara w to, że nie musi, wcale nie jest przypisana tylko młodym i naiwnym. Bo nie musi sie tak zdarzyć, bo czasem ktoś wyjdzie z dołka, czasem komus się otworzą oczy, czasem młodzi ludzie nie powielają schematów i nie stają się następnym wyciagającym rękę po pomoc.
Pewnie masz sporo racji, ale problem tkwi w tym, że w rodzinach wielodzietnych dominuje często podejście roszczeniowe, wyssane jeszcze przez wielu Polaków z mlekiem matki, za co też możemy socjalizmowi miłościwie nam panującemu 50 lat podziękować. Nie ma wdzięczności za zapomogi, zasiłki z MOPSu - bo przeciez im się należy, bo co, dziecioki z głodu mają umrzeć?

Widziałam powielanie schematów życia biednych (nawet nie patologicznych) rodzin. Jak matka nie widziała dla siebie nadziei, tylko marny los życia za niewielkie pieniądze od państwa, tak ten los widzi wykształcona i zdolna córka, tyle że za jakąś kiepską pensyjkę. To nie chodzi o pieniądze, tylko o zmianę myślenia. Jak ktoś załapie na studiach innego towarzystwa, bardziej ambitnego, ZMIENI POSTRZEGANIE ŚWIATA I MYŚLENIE, to pewnie wyjdzie z tej biedy. Można komuś zdolnemu z biednej rodziny nawet studia na Harvardzie załatwić, a potem i tak wróci do swojej wioski i będzie żył prawie tak samo jak rodzice.
Znam parę przypadków, kiedy dziewczyny z ubogich rodzin, zdolne studentki, zamiast trzymać się pazurami w mieście w celu poprawy swojego losu, znalezienia lepszej pracy, zachodziły na koniec studiów w ciążę i wracały gdzies na wioski czy małe miasteczka, już z rodzinami (!) na pokoiki do rodziców.
I to jest właśnie smutne, pokazuje, że stypendia naukowe, socjalne, zapomogi, darmowe akademiki, często niewiele dają, jeśli w głowach są silnie zakorzenione schematy beznadziei wyniesione z domu.

Edytowane przez _vixen_
Czas edycji: 2010-12-03 o 08:46
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora