Dot.: Hity & Kity kosmetyczne 2010
hity:
carmex - nie trzeba tłumaczyć
mac - pigment vanilla - kosmetyk do wszystkiego, nie znam niczego bardziej uniwersalnego
mac - błyszczyk funtabulous - trochę gęsty ale dla koloru można umrzeć!
catrice - mineralny puder w kompakcie - świetnie się stapia ze skórą i wygląda mega naturalnie
st ives -peeling morelowy - aaaa pięknie pachnie i świetnie działa
pędzle z Pixi - mięęęęciutkie!
edit: o! i zapachy to ja dopiszę -armani code i harajuku lovers - love 
kity:
tusz z yves rocher - świetna szczota ale konsystencja... skleja rzęęęsy
biosilk - okropny! wszyscy go reklamują jako produkt odżywiający włosy a on je tak naprawdę tylko wysusza
maseczka z avonu ryż i sake(czy jakoś tak) - nie robi nic
również baza joko virtual - mega twarda
kredka essence metallics - piękny srebrny kolor ale słownie po 5 min nawet na bazie zbiera się w załamaniu... próbuję wymyślić dla niej inne zastosowanie bo kolor jest piękny ale to jest jak przeprawa przez piekło
balsamy do ust z h&m - kupiłam dla pięknego opakowania i to je ratuje- opakowanie. Sam balsam do kitu
cienie ruby rose - koleżanka je poleciła więc zamówiłam sobie z inną koleżanką na próbę - mega straszne cienie. Kiepska pigmentacja i się osypują. O tyle dobrze że są tanie...
Edytowane przez Arrianna
Czas edycji: 2010-12-04 o 22:11
|