[utrapienie]

Powiem szczerze - nie wierzę, że siedzenie na kanapie przez 9 miesięcy jest najlepszym rozwiązaniem.

Generalnie internet jest tematem ćwiczeń zawalony. Jest wszystko i nic.
Nie chcę wywoływać niepokojów społecznych wśród radykalnych czytelniczek na wątku (i tak już mam przed sobą widmo, że zaraz ktoś mnie nazwie wyrodną matką), ale interesuję się tym, co można w ciąży ćwiczyć poza spacerami (pogoda niezbyt zresztą sprzyja).
W pierwszej ciąży jeździłam spokojnie na rowerze, ale pogoda była zgoła odmienna, ale teraz i przez następne kilka miesięcy z rowerem nie po drodze.
Oki, pozostaje jeszcze joga (nie wszędzie zresztą dostępna), ale co jeszcze?
Basen?

Macie może jakieś spostrzeżenia, albo własne doświadczenie?