2010-12-16, 23:25
|
#8
|
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 125
|
Dot.: Życie w Rosji
Cytat:
Napisane przez Joline
Czy mogłabyś napisać coś więcej o tych różnicach kulturowych ? Bardzo interesuje mnie Twoje zdanie na ten temat.
|
Rzeczy ktore mnie tutaj wkurzaja to mozna by mnozyc i mnozyc. Dluga lista by sie uzbierala. Jechalam tu z mysla ze to raj na ziemi, zycie jest super latwe a Francuzi cudowni.
Przede wszystkim denerwuje mnie powierzchownosc w stosunkach miedzy ludzmi. Generalnie to Francuzi sie nie przyjaznia, maja jedynie wielu znajomych. Nie ma miedzy nimi blizszych relacji, zwierzania sie, bezinteresownej pomocy, wpadania do siebie znienacka czy wogole spotykania sie tylko po to zeby posiedziec i pogadac. Jesli sie juz z nimi umawiac to nie na zasadzie "wpadniemy, pogadamy, moze cos wypijemy, moze gdzies wyjdziemy". Wszystko musi byc zaplanowane i miec konkretny cel, inaczej nie warto. Sa w takich znajomosciach bardzo interesowni.
To samo sie tyczy zwiazkow. Maja do nich bardzo liberalne podejscie co akurat mi sie podoba, raczej jestem za wyzwoleniem. Ale nie podoba mi sie ze sa w tych zwiazkach poprostu egoistami. Dopoki mi jest dobrze, ja sie spelniam i mi sie wszystko podoba to jest okej. Ale jak tylko jest jakis problem, trzeba isc na jakies ustepstwa, kompromisy to to oznacza koniec zwiazku bo przeciez nikt nie moze ograniczac mojej wolnosci i najwazniejsze zeby mi bylo dobrze. Zycie nie zawsze jest rozowe, nad zwiazkiem trzeba pracowac, nic samo nie przychodzi.
Z poczatku bardzo mi sie podobalo ze duza uwage przywiazuja do posilkow. Ze dobre jedzenie, rodzina razem zasiada do kolacji, rozmawia, telewizor wylaczony i wogole elegancja. Teraz szlak mnie trafia ze pomiedzy 12 a 14 godzina nic nigdzie nie zalatwisz bo jest przerwa obiadowa. Albo na zajeciach mielismy godzine przerwy a Francuzi narzekaja ze to za krotko, nie zdaza spokojnie zjesc i ze powinna byc jeszcze jedna godzina. Ja tam wole zjesc na szybko kanapke i skonczyc prace czy zajecia kolo 16, 17 a nie 18 czy 19 a po powrocie do domu to juz tylko kolacja i do spania bo na nic nie ma czasu.
Wkurza mnie tez ze sa tacy politycznie poprawnie i oburzaja sie jesli ktos powie jakies rasistowsko brzmiace zdanie a sami tak naprawde sa ogromnymi rasistami (nawet dzisiaj pytalam sie pewnej znajomej Francuski czy ta okolica w ktorej ona mieszka jest spokojna a ona mi na to ze tak, nie mieszka tutaj zaden arab ). Polacy tez sa generalnie rasistami ale przynajmniej nikt sie nie oszukuje ze jest inaczej.
Wkurzaja mnie ich ciagle strajki i szukanie sobie na sile problemow z wladza. Czasami sobie mysle ze im by sie przydal jakis stan wojenny, socjalizm, komunizm czy cos w tym stylu. Oni by sie wtedy pobuntowali, wystrajkowali by sie za wszystkie czasu i moze by im sie juz nie chcialo o glupoty walczyc. Bo to co bylo ostatnio czyli okolo tygodniowy paraliz calego kraju bo wszyscy strajkuja przeciw przedluzeniu wieku emerytalnego do 62 lat (gdzie we Francji srednia dlugosc wieku to 80, 90 lat) to jest poprostu smieszne. Traktuja sprawy blahe tak smiertelnie powaznie jakby zazdroscili innym, krajom ktore mialy okazje walczyc o naprawde wazne sprawy i tak jakby tego swojego ducha walki chcieli zademonstrowac, niewazne o jaka sprawe walczac.
Raj na ziemi to to napewno nie jest. Zalatwienie jakiejs najglupszej sprawy w urzedzie wymaga nieziemskiej cierpliwosci, tysiaca dokumentow, wydzwaniania pod rozne telefony (gdzie w zaleznosci kto odbierze i jaki ma humor to powie ze dana sprawe da sie zalatwic badz nie) i wysylania listow. A ja naiwna myslalam ze to tylko w Polsce taki burdel.
A tak na zakonczenie dodam ze to strasznie malkontenci. Niebo nigdy nie jest wystarczajaco niebieskie a trawa zielona. I tak niemal w kazdej sprawie. Zyja w dobrobycie, w pieknym kraju (biorac pod uwage nature, zabytki czy muzea), moga sobie pozwolic na przerozne luksusy ale zawsze bedzie cos co jest nie tak i zamiast sie cieszyc z tego co jest to beda rozpamietywac ze czegos nie ma. Ja wiem, Polacy tez lubia sobie ponarzekac, ale przynajmniej przewaznie maja na co.
Alez sie opisalam, hehe, temat mnie jak widac zainspirowal. Dodam tylko, ze oczywiscie znam rowniez ludzi ktorzy nie pasuja do tych uogolnien i ze mieszkam w Paryzu wiec moze w mniejszych miastach zycie wyglada inaczej, bardziej ludzko. Ja naprawde przyjechalam tutaj bo bylo to moim marzeniem, studiuje ten jezyk i ciesze sie ze tu jestem, korzystam z dobrych stron tej sytuacji. Ale pewne rzeczy sa nie do przeskoczenia.
Pozdrawiam i wybacz za moje gadulstwo
|
|
|