ja juz wypadłam z watku, czasem czytam ale nie jestem na bierzaco... w domku mamy masakre, Mati przyniosł rotawirusa z przedszkola we srode i jeszcze nie pokonalismy go... na dodatek i mnie dopadlo
normalniew porazka, Tz tylko myje podłogi i sciany a ja kapie małego, z 6 tyg lezenia, musiałam z dnia na dzien zostac mega ruchliwa

, mam nadzieje ze Filipek to wytrzyma i posiedzi jeszcze troche...
takze przestalismy myslec o swietach, tylko cały czas zajmujemy sie biedaczkiem...
w czw wyladowalismy w szpitalu, z podejrzeniem wyrostka, ale na szczescie wszystko ok, ale na pedriatrii chcieli nas zostawic, ja sie nie zgodzilam na stresowanie dziecka. I leczymy sie w domku...
przepraszam, ze bez polskich literek, ale pisze na lezaco, jedna reka, bo Mati spi a ja do nawadniam co 1o min strzykawka