Napisane przez roxyroxy
Nie popieram zdrady.. Ale rowniez uwazam, ze nikt nie ma prawa oceniac drugiego czlowieka i ,ze kazdy popelnia bledy
podjelas glupia decyzje , ktorej teraz zalujesz. Musisz sie pogodzic z faktem ,ze zawalilas sprawe. Daj mezowi czas , niech on sobie przemysli czy chce dalej to ciagnac, czy jest w stanie Ci wybaczyc , zapomniec i ponownie zaufac. Bo bez zaufania zwiazek dlugo nie potrwa..
Jesli facet jednak bedzie chcial ci dac szanse, to musicie razem zastanowic sie nad tym jak poprawic zwiazek, co w nim zmienic aby to mialo sens.
Nie wiem czemu wiekszosc wizazanek uznaje Twojego faceta za idealnego partnera, chociaz go wcale nie znaja. To ,ze facet jest dobrze wychowany i kulturalny i zachowal sie z klasa w tej sytuacjii , nie znaczy ,ze jest swietnym partnerem.
Nie rozumiem tez zdziwienia ,ze nieudany seks i brak czasu dla siebie doprowadzily do tej sytuacjii. Od razu mowie,ze nie popieram zdrady z zadnego powodu. Ale jesli sytacja wygladala tak,ze autorka probowala z facetem rozmawiac ,rozwiazywac problemy a jemu wisialo czy jej jest w luzku dobrze i czy spedzaja wystarczajaca ilosc czasu , to nie dziwie sie ,ze padlo jej na mozg gdy inny facet okazal zainteresowanie.
Ktos powiedzial,ze ona powinna byla wykazac inicjatywe. Zgadzam sie z tym. Ale nie moze byc tak,ze tylko jedna strona wiecznie prosi sie o czulosc/seks/wspolne spedzanie czasu a druga laskawie raz na jakis czas sie na to zgadza. inicjatywa powinna wychodzic z obu stron mniej wiecej po rowno. Wiec rozumiem,ze jesli jej facet mial swiadomosc jak sie czula i nic z tym nie zrobil, to mial swoj wklad ( wiadomo nie takiego samego kalibru jak zdrada) w rozpad zwiazku.
W kazdym razie, dajcie spokoj dziewczynie , ktora dokonala zlego wyboru i nie moze teraz tego zmienic.
Stalo sie.. Niestety trzeba zyc dalej.. Nie bylas szczesliwa w tym zwiazku i poderzewam ,ze on tez nie byl.. Teraz moze myslisz ,ze to jest koniec swiata, ale zycie jeszcze ci sie ulozy. I mowie to z perspektywy osoby zdradzonej. Dla mnie to byl dar niebios ze moj eks mnie zdradzil, bo niegdy nie bylibysmy szczesliwi razem, a tak przekonalam sie o tym szybciej niz pozniej.
Trzymaj sie i nie przejmuj sie opiniami osob, ktore nie potrafia zrozumiec ,ze w zyciu czasem popelnia sie bledy.
----------
Twoj komentarz jes przykry, zlosliwy i bezsensowny.
To ,ze komus nie ulozylo sie w zwiazku z wlasnej winy , nie znaczy ,ze ten ktos nie moze byc dobrym rodzicem. W wiekszosci przypadkow milosc do dziecka jest bezinteresowna i sie nie konczy , milosc do partnera moze sie skonczyc. ( pisze 'w wiekszosci przypadkow' bo wiadomo ze zdazraja sie ludzie bez rodzicielskich instynktow, ale Ty nie masz podstaw wysuwac takich przykrych wnisokow, ktore i tak n ic do tego watku nie wnasza oprocz sprawienia przykrosci autorce)
---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------
Ciekawa jestem ile masz lat i jakie masz podejscie do seksu?
Bo z Twojego postu wynika ,ze nieudany seks nie powinien byc problemem w zwiazku.
Niestety kobiety tez maja swoje potzreby. I tu nie chodzi tylko o orgazmy i nie wiadomo jakie uniesienia ale o czulosc i bliskosc jaka daje seks. Ja rozumiem,ze autorka nie powinna byla zdradzac meza. ale rozumiem rowniez, ze jesli jej maz wiedzial ,ze ona nie jest szczesliwa, ze seks jest niudany, ze za malo czasu spedzaja ze soba to powinnien byl ten problem jakos rozwiazac ( wspolnie z autorka). Oczywiescie w wypadku gdy mial swiadomosc ,jak sie czuje autorka. W takich syutacjach zwiazek moze sie rozpasc, i wcale sie nie dziwie ,ze autorka szukala czulosci gdzie indziej ( chociaz powinna byla odejsc od faceta)
jesli jednak nei wiedzial o tym, to autorka juz musi winic sama siebie
---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------
Ciekawa jestem ile masz lat i jakie masz podejscie do seksu?
Bo z Twojego postu wynika ,ze nieudany seks nie powinien byc problemem w zwiazku.
Niestety kobiety tez maja swoje potzreby. I tu nie chodzi tylko o orgazmy i nie wiadomo jakie uniesienia ale o czulosc i bliskosc jaka daje seks. Ja rozumiem,ze autorka nie powinna byla zdradzac meza. ale rozumiem rowniez, ze jesli jej maz wiedzial ,ze ona nie jest szczesliwa, ze seks jest niudany, ze za malo czasu spedzaja ze soba to powinnien byl ten problem jakos rozwiazac ( wspolnie z autorka). Oczywiescie w wypadku gdy mial swiadomosc ,jak sie czuje autorka. W takich syutacjach zwiazek moze sie rozpasc, i wcale sie nie dziwie ,ze autorka szukala czulosci gdzie indziej ( chociaz powinna byla odejsc od faceta)
jesli jednak nei wiedzial o tym, to autorka juz musi winic sama siebie
|