Witam.
Jestem mężczyzną i chciałbym wiedzieć co sądzicie o zachowaniu jakie za chwilę opiszę.
Jestem z narzeczoną od 3 lat i dokładnie tydzień przed świętami dostałem ostrego kopa. Kiedy zauważyłem że cały czas jej telefon był przy niej i nie spuszczała z niego wzroku wzbudziło to moje podejrzenia, więc kiedy usnęła wyciagnąłem jej telefon z kieszeni i zaczałem czytać wiadomości jakie pisała z jakimś "Tomussiem

". Byłem w szoku i od razu po tym ja obudziłem, zapytałem ja co to ma być , oczywiscie odpowiedz była tego typu ze olała mnie i nie wytłumaczyła nic.Poszła dalej spać. Uświadomiłem sobie, że miała wszystko co potrzebowała, wspierałem ja w trudnych chwilach po tym jak poroniła. Zabolało mnie że zostałem okłamany,oszukany,wykorzy stany.Wyjaśnię dokładnie słowo wykorzystany w moim przypadku....wszystkie opłaty i rachunki wziąłem na siebie, wszelkie sprawy naprawy jej auta za moje pieniądze również.Jej obowiązkiem było żywienie nas co jak się okazało było znikome.Nie pisze tu o pustej lodówce ale o tym że kiedy miała 2-4 dni wolnego od pracy nic nie zrobiła na obiad. wolała zamówić jakąś pizze.
Święta spędziłem sam -nie miałem czym jechać do swoich , bo ona pojechała autem do rodziców którzy mieszkają niedaleko nas. Po świętach rozchorowałem się, zapowiadał się tydzień w łóżku.
Dzisiaj, czyli w sylwestra przyszła rano do mnie pokoju i zaczęła rozmowę i przepraszać mnie za wszystko i obiecując ze się zmieni. Wybaczyłem to co zrobiła ale postawiłem warunki co do opłat że wszystko na "pół"będziemy opłacać i będzie musiała się postarać bo zaufanie u mnie buduje się bardzo długo i liczą się czyny od słowa. Po chwili zbiła mnie pytaniem czy idę gdzieś na sylwestra?nie zauważyła że jestem dalej chory i nie w głowie mi imprezowanie.to powiadomiła mnie od razu że idzie do koleżanki i że wróci jutro jak będzie mogła prowadzić.
Zawsze związek traktowałem na stopie że budujemy go razem, ale w taki dzien jak dzisiaj pokazala ze licza sie dla niej znajomi niż ja.
Wytłumaczyłem jej że chciałbym zeby została ze mna i przywitamy nowy rok razem kieliszkiem szampana.Więcej i tak nie mógłbym pić bo dalej biore antybiotyki.
I pojechała a ja poczułem się jak MURZYN.
Mógłbym jeszcze napisac kilka dodatkowych sytuacji przedstawiających ją w niekorzystnym świetle.
CO ZROBILIBYSCIE NA MOIM MIEJSCU???