Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Kolki poszły w zapomnienie, idą ząbki-jest ślinienie.Mamy Lipiec-Sierpień 2010 cz.IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-01-05, 11:17   #877
aneciaslonko
Raczkowanie
 
Avatar aneciaslonko
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 230
Dot.: Kolki poszły w zapomnienie, idą ząbki-jest ślinienie.Mamy Lipiec-Sierpień 2010

Cytat:
Napisane przez zabcia87 Pokaż wiadomość
Hej wszystkim u Nas nocka w miarę ok 2 razy pobudka z płaczem bo smok gdzieś uciekł ;/ ... z tego co widze to większość z Was podaje jeden słoiczek zupki a tam jest chyba 130 gram... ja dodaję do marchewki ze słoiczka ziemniaka i pietruszkę, odmierzam w butli gdzieś tak 150, przelewam do miseczki i daję łyżeczką, połowe zjada łyżeczką a potem jest płacz i tylko butla, chodziaż wczoraj i przedwczoraj zjadła łyżeczką wszystko... a teraz po przeczytaniu Was, zastanawiam się czy aby nie zaduzo tej zupki daję... co do mleka to pediatra mi powiedzial że na jej wage to nie jada za dużo (według schematu na opakowaniu)... ale nie umiem jej ustalić porcji tej zupki;/ .... siala może i masz rację co do tej kaszki rano, może i te 2 miarki sa niepotrzebne (dawałam bo pediatra powiedział zebym rano i wieczorem dawała kaszkę) ... a co spacerów, to wcześniej z nią nie wychodziłam, bo miała bardzo intensywny katar a wtedy było ok -10 więc nie chciałam bardziej przeziębić, a teraz ja jestem chora i gorączkuję... a do tego dochodzi utrudnienie z zaśnieżonymi chodnikami na maksa, a dla mnie to jest mega wysiłek jesli chodzi o moje serce... w domu Ją ledwo nosze z pokoju do pokoju .... a co do zupek to na prawde staram się jej dawać łyżeczką, bo deserki ładnie mi zjada z łyżeczki a przy zupce jak zje połowe to zaczyna płakać

piszecie o swoich tż-etach, że Was wkurzają ... ja nie jestem mężatką, ale niby zyjemy razem, mieszkamy u moich rodziców, ja mam rentę 500 zł miesięcznie, z czego opłacam tel i internet ... On ma wypłate ok 2000 zł a cięzko mi jest się doprosić żeby dla Małej pokupował wszystkie potrzebne rzeczy typu mleko, pampersy, marchewkę, kleiki itp. ciąglę słyszę, że on nie ma ;/ dla moich rodziców do życia się tez nie dokłada, moja mama powoli ma dośc tej sytuacji.... facet 27 lat a nie potrafi utrzymać rodziny jestesmy ze sobą od 3 lat ... i wpadliśmy ... a teraz się zastanawiam, czy jest sens byc razem tylko ze wzgledu na dziecko... bo po co skoro ciągle się kłócimy i nie potrafi utrzymac rodziny ......... a co do dołka od 6 lat, nie pamiętam która z Was się o to pytała chyba niezawsze widzisz ... choruję poważnie na serce od 9 roku życia... przez 6 lat słyszalam że jestem zdrowa, ze nic mi nie jest, a z roku na rok byłam coraz słabsza.... gdybym pod koniec tego 6 rku leczenia się nie dostała się po znajomości do centrum zdrowia dziecka to nie było by mnie teraz tutaj ... a jak już się dostałam to zaczęli mnie leczyć, ale żadne leki nie pomagaly, więc postanowili mi wszczepic kardiowerter-defibrylator, a jak wszczepili, to po 2 miesiącach okazało się, ze elektroda wypadła z żyły i przebiła mi serce na wylot... zyłam przez 2 miesiące z dziura na wylot (tak jak po strzale z pistoletu) w dniu swoich 17 urodzin byłam operowana, lekarze dawali mi 5 minut życia, mówili między soba badając mnie, że nie przeżyję... słyszalam każde wypowiedziane słowo ... operacja się udała, ale ten durny aparat musza mi zmieniać co 4-5 lat i ciągle operacja przy zmianie .... od 3 klasy gimnazjum uczyłam się w domu, zero kontaktu z otoczeniem, ciągłe siedzenie w domu... po maturze podjełam sie pracy biurowej jako osoba niepełnosprawna (szef dostawal dofinansowanie) przez pracę straciłam rentę i szef mnie zwolnił, bo już nie dostawał kasy na mnie .... rente udało mi sie odzyskać ale tylko przez sąd i od tamtej pory nie mogę się podjąć żadnej pracy ... siedze jak ten kołek w domu w 4 ścianach, jak nie było jeszcze zimy to wychodziłam na dwór z córeczką, ale i tak musial mi ktoś ją znieść z 4 piętra a potem wnieść .... dlatego mam piekielnego doła i nie radze sobie z własnymi problemami ....

wiem nie powinnam tego wszystkiego pisać i się użalać nad sobą, bo niby po co? .... nie zrozumcie mnie źle, nie chcę wzbudzić współczucia .... absolutnie .... przepraszam ....
Jesteś dzielna baba wiesz Masz córeczkę i dla kogo żyć...a życie jakoś się powoli poukłada..Pogadaj z tz,wyłóż jak na tacy: co cię boli,przeszkadza,z czym już nie wytrzymujesz,co powinien zmienić,jeśli do niego nadal coś czujesz-też to powiedz,ale zaznacz,że to nie wystarczy..
U mnie na początku ja więcej zarabiałam,teraz tz zarabia niewiele więcej ode mnie.Z kasą od początku było tak,że jest wspólna(wspólnie opłacamy rachunki,robimy zakupy itp itd)jeśli chcę coś sobie kupić i wiem,że starczy nam kasy do końca miesiąca to kupuję (nie musze pytać o zgodę,tz tak samo) jakoś z tym akurat nigdy nie mieliśmy problemu..

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Siala_Bala Pokaż wiadomość
Mój ojciec mnie odczarowywał myziając mnie wzdłuż ciała znoszoną skarpetką (ma to być element bielizny zdjęty z siebie) więc od czoła do stópek trzy razy i pluł przy tym przez jakieś ramię.

Dlatego całe życie jestem taka oczadziała
Hehe ja mam coś lepszego,moją mamę babcia odczarowywała swoimi majtasami (muszą być cały dzień noszone)

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Cytat:
Napisane przez zabcia87 Pokaż wiadomość
niby dostal kasę od ojczyma na zrobienie chrzcin a i tak za wszystko ja zapłaciłam bo on stwierdził przy robieniu zakupów, ze nie ma bo wydał .... no ja pier.... :[ szlak by to trafił ;/ mi rodzice są już na tyle wkurzeni, ze jak w tym miesiącu nie da mi kasy na dziecko, to każą mu się pakowac ...
Wyłóż kawę na łąwę..tak nie może być,że on je,mieszka,wszystko za free!!Jak pasożyt..Nie dziwię się Twoim rodzicom..
aneciaslonko jest offline Zgłoś do moderatora