Ech, tak jakbym czytała o sobie....

Wierz mi wszystkie kobiety przechodzą taki bunt, rozżalenie, zazdrość, poczucie że są gorsze od "normalnych" kobiet co doprowadza do tego że czują się złe i podłe bo nie potrafią się cieszyć cudzym szczęściem. Sama to przechodziłam nie raz i nie dwa i bardzo możliwe że jeszcze będę bo to uczucie nie znika tylko powraca jak przyplyw, niestety
W tej chwili jestem trochę bardziej stoicka, może dlatego że skupiam się na procedurze którą przechodzimy ale i tak wciąż widzę że wysyp ciąż jest bardzo duży i nie napawa mnie to tylko "miłymi" myślami

Poza tym, mimo że to głupie i małostkowe, denerwuje mnie łatwość z jaką inni ludzie mają dzieci - na początku października byłam na spotkaniu z zawodniczkami naszej szkolnej drużyny piłki ręcznej i było na nim mówione że dwie z nich pewnie nie będą grać w tym sezonie bo planują zajść w ciążę. Pamiętam że sobie pomyślałam "Planować to sobie można, nie wiadomo co z tego wyjdzie". No i czego dowiaduję się pod koniec grudnia? Że oczywiście obie już są w ciąży

Naprawdę nie wiem jak się powstrzymać od poczucia że jest się "wybrakowanym" gdy normą wydaje się być takie "łatwe planowanie".
Także nie jesteś sama w takich uczuciach i nie jesteś "zła". Mężczyźni po prostu przeżywają to inaczej - widzę po moim mężu że chociaż stara się mnie zrozumieć gdy rozpaczam że kolejna kobieta z mojego otoczenia jest w ciąży to dla niego nie jest to coś co wpływa bezpośrednio na naszą sytuację więc się tym nie przejmuje... Chyba już tak musi być....
Tacca, Coralady - bardzo dziękuję za kciuki

Wszystkie mi się bardzo ale to bardzo przydadzą