Witam Was,
szukałam podobnego wątku ale znalazłam tylko na Forum Plotkowym - pozwolę sobie tu przekleić mój post gdyż jest tu dużo Mam i może któraś mnie poratuje
przejrzałam cały wątek jednak nadal mam problem dotyczący prezentu komunijnego dla chłopca, którego jestem chrzestną. Jestem chrzestną "dojeżdżającą" z uwagi na pracę niemniej starałam się utrzymywać kontakt z dzieckiem, dostawał ode mnie na urodziny drobiazgi. Nie były to kosztowne rzeczy ale zawsze przemyślane i z duszą. Teraz zbliża się komunia i w czasie ostatnich świąt spotkałam się z rodziną, było tam rownież wspomniane dziecko z rodzicami. Oczywiście rozmawialiśmy o komunii, gdzie się odbędzie itp. Jednak doznałam malego szoku, gdy dzieciak
właściwie prosto w twarz powiedział mi, że przydałby mu się laptop a playstation mogę sobie "nie zawracać głowy" bo już ma. Zaniemówiłam a potem zrobiło mi się strasznie przykro - poczułam się jak jakaś dojna krowa a
wszystko przy przenikliwym spojrzeniu mamusi dziecka... Od razu powiem, że wydatek 2 tys. na laptop jest dla mnie nie do zaakceptowania - o ile kwotę taką byłabym w stanie uzbierać (chociaż byłby to duży uszczerbek w budżecie) to po prostu wydaje mi się to nieadekwatne w kontekście 8-latka. Zupełnie nie wiem co zrobić w tej sytuacji, o komunii myślałam bardziej w kontekście sakramentu niż pieniędzy i chciałam podarować coś od serca ale za mniejszą kwotę... Mam wrażenie, że cokolwiek nie zrobię to i tak będzie źle... Macie jakieś sugestie a może to ja wydziwiam? Od razu dodam, że na komuniach, na ktorych byłam nie szalano z kwotami od 1000 wzwyż...
Drogie Mamy, czy pamiętacie prezenty z Komunii Waszych dzieci, które szczególnie je ucieszyły i nie kosztowały majątku? Takie przemyślane, od serca? Czy jednak nie ma to sensu i mam dać sobie spokój (= dać gotówkę?)?
Dziękuję za porady
