2011-02-05, 15:30
|
#908
|
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 478
|
Dot.: Raczkujemy,ząbkujemy i już bardzo chodzić chcemy! Dzieci V-VI 2010r. cz.IV. :-
Cytat:
Napisane przez Darianna25
Dziewczyny czy pamiętacie jak wyglądała koncówka kwietnia w zeszłym roku?
Nie wiem czy bede płaszczyk dla małej na chrzciny potrzebowała.
|
Taaa niezbyt wiosennie było. Pamiętam, bo zaliczaliśmy pierwsze spacery z Szymkiem. Ale ja bym się zeszłoroczną pogodą nie sugerowała... Inna sprawa, że płaszczyk przecież zawsze może się przydać 
Cytat:
Napisane przez bratkab
Dziś się super dzień zaczął.  Dostałam info o pracy, ale nie chcę zapeszać. Jak już będzie coś pewnego to dam znać. I znów się przekonuję, że życie pisze nam scenariusz jakiego byśmy się nie spodziewali. My się buntujemy, a po czasie i tak dochodzimy do wniosku, że było super, i po co myśmy się tyle martwili. 
|
To trzymam aby wszystko było po Twojej myśli.
Cytat:
Napisane przez bydgoszczanka
Dzień dobry. U nas znowu bardzo mocno wieje
Miłego weekendu.
|
U nas jakaś wichura normalnie jest.
Wzajemnie 
Cytat:
Napisane przez julka910
Mi się też zdarzają tylko mój mąż zawsze na mnie krzyczy kiedy widzi, ze jestem zdenerwowana bo udzieli się dziecku i ogolnie mi się nie wolno denerwować wg Niego. Zdarzy się, że mam ochotę wrzasnąć, walnąć w ścianę, rzucic butelką kiedy Mala po raz kolejny nie chce jeść i jęczy bo jest głodna. Przed chwilą właśnie... Dziś Jula zjadła 190 gram kleiku ryżowego z owocami, wspomniane 3 łyżki obiadku i nic więcej. I płacze, jęczy, na ręce źle, zabawki źle, położyć źle... po ostatniej próbie podania jej jedzenia wywaliła mi wszystko na dywan... i mam plamę. Ze złości wypiełam stolik od krzesełka rzuciłam go na dywan i zaniosłam małą do łożeczka. Zamknęłam drzwi i próbuję się wyciszyć bo mam ochotę po prostu wrzeszczeć...
Nie wiem jak u Was ale za mnie nikt nigdy nie wstał w nocy do Małej, nikt nie nakarmił, nie zmienił pieluchy i nie wyszedł na spacer. Jedynie raz na dwa tygodnie zastępuje mnie na kilka godzin tesciowa w karmieniu i przewijaniu... Sprzątam, gotuje, studiuje zaocznie, wyprowadzam psa, zajmuję dzieckiem i czasami sobą (raz udalo mi się wyjść na masaż i szybko wracałam bo mała dostała gorączki  ).
Mamy prawo Kochane do chwili załamania w tym młynie...
|
U mnie mąż jak widzi, że nie wyrabiam, to naszczęście przejmuje dziecko...ale wcześniej czasem zdarzało się, że próbował mi uwagę zwracać, albo się wymądrzać, to dopiero furii dostawałam...i teraz wie, że nie wolno 
No pewnie, że mamy
|
|
|