2011-02-06, 13:00
|
#10
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Siedlce City
Wiadomości: 15
|
Dot.: Nie daję już rady z własnym życiem :(
Ja sobie powiedziałam, że On nie jest wrat moich łez. Po prostu ja zasługuje na kogoś lepszego i już. Napewno nie na faceta (chłopaczka), który powiedział że bedzie tak jakbyśmy nigdy sie nie znali, że mnie wcale nie kochał. Po czułm się wtedy jak zabawka w jego rekach. Ja zaczęłam się znowu bardziej otwierać własnie przy nim, a on mnie tak potraktował... Podniosłam się po tym wszystkim dość szybko, choc cały czas mam Go w głowie.
Tak samo jak mam w głowie problemy z przeszłości. Ty też je masz cały czas, odbiły na Tobie bardzo duże piętno. Wiem, trudno jest się tego wszystkiego pozbyć z pamięci, nie jest to łatwe. Ale już sama powiedziałaś, że zaczęłaś o siebie dbać, chwalą Cię i stałaś się przez to bardziej odważniejsza. To już jakis postęp. Oby tak dalej
Kolejny postęp, to ten, że chcesz się wybrać na rozmowę z psychologiem. Obecność koleżnki Cię wesprze, ale to Ty sama musisz się właśnie otworzyć. ja nie poszłam do psychologa, bo skorzystałam z innej pomocy - mam wspaniałego księdza i to on mi poniekąd pomógł. Do niego mogę zwrócić się z każdym problemem, i nie narzuca mi tak jak niektorzy, stylu życia i nie karci za to co zrobiłam wcześniej. Po prostu mnie rozumie. Też bałam sie otworzyć przed kimkolwiek, bo nie jest łatwo. Ale wierz mi, jak już zrobisz to raz, czy drugi to potem będzie łatwiej. A aby psycholog Ci pomógł to musisz być otwarta. Po prostu musisz, bo jeśli niewiele będziesz mówiła to nie uzyskasz wielkiej pomocy ;/
|
|
|