|
Jak postąpić ze znajomą w takiej sytuacji?
Mam pewien problem. Otóż z TŻ-em planowaliśmy wyjazd w góry. Ponieważ lubimy towarzystwo innych ludzi zdecydowaliśmy zaprosić na wyjazd parę znajomych osób. Ostatecznie stanęło na tym, że jedziemy w cztery osoby (my, przyjaciel TŻ-a i jedna dość bliska koleżanka). Ponieważ niestety dość późno zebraliśmy się za organizację, a chcieliśmy mieć zakwaterowanie w rozsądnej cenie to zdecydowaliśmy się na pokój czteroosobowy. Miało być tak, że w dzień ja i TŻ jeździmy na nartach, a oni chodzą po górach, natomiast wieczory spedzać mieliśmy we czwórkę.
Wszystko było pozałatwiane, zaliczka za pobyt zapłacona, aż dostałam w sobotę sms-a od owej znajomej, z którą mamy jechać, czy mogę jej podać dokładne namiary na pensjonat, w którym będziemy. Proźba jak każda inna- jednak nie było mnie wtedy w domu i zapytałam się czego chce sie dowiedzieć, bo a nóż wiem i jje powiem (byłam przekonana, że chce się dopytać o wyposażenie pokoju czy coś) a ta mi odpisuje, że chce numer bo PARĘ DNI WCZEŚNIEJ WZIĘŁA SOBIE SZCZENIAKA i chce wiedzieć, czy można tam ze zwierzętami. Mnie aż wmurowało. Lubię psy, ale nei pies jest problemem tylko jej zachowanie.
*Wie, że jestem alergikiem i nawet mnie nie zapytała, czy pies mi aby na pewno nie będzie przeszkadzał (w końcu będziemy w tym samym pokoju)
*Nikogo o tym sama nie poinformowała
*Nie zapytała się TŻ-a czy on jest chętny do przewożenia siedmiotygodniowego psiaka kilkaset kilometrów samochodem
Jak jej powiedziałam, że nie jestem zachwycona pomysłem szczeniaka na wyjeździe (widomo, że jest się uwiązanym, że szczeniaki sikają gdzie popadnie i wszystko gryzą) i zaproponowąłam jej by psem zajęła się na tych kilka dni moja dobra przyjaciółka (która na psach się zna) to zaczęła sie awanturować, że ona szczeniaka nie zostawi i chyba w ogóle nie pojedzie.
W końcu ustaliliśmy z nią, że może go sobie zabrać, ale ona jest z aniego odpowiedzialna, a my robimy co chcemy ( w końcu nasz wyjazd i nam się należy).
Niestety nie koniec kłopotów. Przyjaciel TŻ-a powiedział, że jak koleżanka jedzie z psem to on nie jedzie bo nie chce sam po górach chodzić, a wiadomo, że my z TŻ-em na narty.
Odwołać rezerwację trudno- bo zaliczka zapłacona, z zarezerwowaniem dwójki (byśmy mogli sami pojechac bez tej całej szopki) tez było niemożliwe (jedziemy w piątek i zwyczajnie nie ma miejsc). Znalezienie czwartej osoby zameiast tej znajomej też okazało się niemożliwe.
Stanęło na tym, że jedziemy w czwórkę, ale głownie na chodzenie po górach. Narty jesli już to tylko wieczorem późnym na jkimś nocnym stoku, albo oddzielnie m(tzn ja sama albo TŻ sam).
Jestem zniesmaczona zachowaniem znajomej i mam do niej żal, że swoim zachowaniem ( i nie poinformowaniem od razu, ani z własnej woli o zmianie swojej sytuacji) zepsuła mi mój wymarzony wyjazd na narty. Najgorsze, że laska wcale nie ma wyrzutów sumienia, bo jedyne czym się przejmuje to "biedny mały piesek"). Nie wiem jak się zachowywać względem niej na wyjeździe, żeby nie psuć atmosfery jeszcze bardziej.
TŻ mówi, że trochę przesadzam i że jestem z abardzo mściwa, że aż tak się uniosłam, choć sam przyznaje mi rację, że dziewczyna postąpiła niefajnie. A we mnie aż się gotuje, ze zostałam tak potraktowana, zwłaszcza, że to ja cały wyjazd od początku organizowałam:/
|