radzę sobie?
a kto powiedział że sobie radzę?
hi
no mam męża który pracuje na zmiany i pomaga jak umie
mam Kaję która podnosi mnie na duchu takim zwykłym KOSIAM MAMUNIE

poza tym klnę jak szewc wyzywam płacze itp. bzdury wyprawiam
no i noszę i bujam i kołysam i cuduje
a on i tak wyje
no chyba że śpi
jestem 99% pewna że wyje bo chciałby cały dzień spać a cała noc wojować potem a ja uczę odwrotnie, ciężko idzie ale jakoś do przodu
jestem tego samego zdania
nie zabijam płodu czy dziecka
tylko doprowadzam do sytuacji kiedy ten płód czy dziecko nie może zaistnieć
Buziak
się nie zgodzę
jakie okaleczyła? a co ja potem kaleką bym była?
to moje ciało i mój wybór!
a jesli za 10 lat chciałabym mieć dzieci? to pretensje tylko mogę do siebie mieć i do nikogo więcej, bo to ja chciałam
a zawsze zostaje adopcja dla tych co koniecznie chcieliby juz to dziecko za te 10 lat!
1. jak Kaja po rybumynolu?
nie wiem bierze od grudnia
czyli w grudniu, potem dwa razy w styczniu i teraz w lutym weźmie 25 jakoś
zachorowała raz na "górne drogi oddechowe" a tak to się trzyma
nawet ospa która jest w żłobku od jakiegoś czasu ją jakoś omija
hmm ciekawe
2.Adaś się nie pręży, kupy robi jak najęty i to takie piersiowe czyli rzadkie i pierdki też puszcza i bączki- to normalnie
on jest nerwus straszny - już to widać
a do tego o ile pierwszy tydzień, dwa spał prawie non stop i nie przeszkadzało mu w tym spaniu nawet wybuchanie bomb teraz..........
teraz potrzebuje albo bujania w foteliku samochodowym bo leżaczek buja za słabo
albo noszenia albo ciszy jak makiem zasiał aby usnąć
wyjątkiem jak na razie jest zasypianie na noc
bo po kąpaniu spokojnie ciumka piersiaka i kładę go do łóżeczka i daję smoczka i on zasypia cisiany
bo kłopot największy z Adasiem jest taki że on nie usypia przy piersi
