Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Hej, u mnie ogólnie bez większych zmian, dalej muszę tyć, do przepustki brak 800g; p.doktor mówiła, bym się postarała, by było to w ten piątek, lecz ja sama w to wątpię i to jest trochę dołujące. Nie potrafię teraz tyć kg tygodniowo, tylko na początku to się udawało, gdy organizm był nieprzyzwyczajony i magazynował. Wtedy 2,5 kg w 2,5 tyg.(już pisałam to milion razy, jakieś natręctwo); później stanęło, lekko spadło i dość długo stało: z 29,6 kg doszło do 32,2 kg (ten skok), później do 31,9 kg, a od przed wczoraj znów ruszyło, już +300 g, czyli dziś 32,2 kg; przepustka przy 33, chyba nie uda mi się do tego piątku; i znów czekać na następny... Teraz już organizm tak szybko nie tyje, idzie to wolniej, logiczny był tylko ten początkowy skok, to naturalna reakcja wygłodzonego organizmu. Teraz najlepiej by było chyba pół kg tygodniowo? Całkowite wyjście z 35 kg... Ciężkie to wszystko, ale mam regularnie terapię, bo problem wiadomo w jedzeniu nie tkwi. Jestem odpowiedzialna sama za siebie, sama muszę dbać o siebie.
|