a więc tak..jestem z nim juz prawie rok, kocham bardzo i byłam pewna,że to ten jedyny i on też tak myślał o mnie, cały czas uważaliśmy, że to przeznaczenie i w ogóle było nam ze sobą cudownie...i jemu jest tak nadal tylko, że już nie mnie

od początku wszyscy mówili mi,że to nie chłopak dla mnie ale ja i tak robiłam swoje..teraz zaczynam przeglądać na oczy

nigdy nie było w naszym związku spokojnie... a to pisał ze swoją byłą, albo na gg z jakimiś dziewczynami flirtował i wysyłał zdjęcia, ciągle ma jakieś długi i tajemnice nawet nie ma pieniędzy żeby mi coś kupić na walentynki czy ur ani żeby do mnie przyjechać, choć na melanże z kumplami ma zawsze (czasem ja pożyczam mu pieniądze, których on oczywiście nie oddaje, dałam mu nawet swoje złote kolczyki aby je zastawił w lombardzie i miał kasę..) ucieka z lekcji(chodzi do 4 technikum, rok już nie zdał) chociaż ma maturę i pije z kumplami a mi mówi,że jest w szkole i nie może pisać (tak właśnie zrobił wczoraj), jeździ beze mnie na imprezy... w ogole ciągle kłamie nawet z jakimiś pierdołami

ale niee nie mówię, że się nie stara za każdym razem przeprasza, płacze, mówi, że się zmieni, że nie może beze mnie żyć, nawet ostatnio przyszedł do mnie po imprezie na pieszo 20km aby przprosić i wyjaśnić.. i było dobrze jak w bajce przez 2 tyg a wczoraj znów złamał obietnicę...jak mam być z takim człowiekiem

kocham go bardzo ale nie jestem szczęśliwa, z
erwałam ale ciągle mam nadzieję.. nie wiem co mam robić
o wielu rzeczach tu i tak nie wspomniałam zbyt dużo tego było

nie mogę mu ufać ale tak się boję, że nie dam sobie rady bez niego, nie mogę znieść myśli, że on może być z inną, on mi pisze teraz,że to był ostatni raz ale uwierzcie mi, że tych ostatnich razów, ostatnich szans było już mnóstwo...
proszę pomóżcie
