[myszolinka]

Kiedyś miałam przyjaciółkę.Ciężko mi teraz tą osobę tak nazywać. Znałyśmy się od dziecka i cały okres dzieciństwa i dorastania przeszłyśmy razem.Były miłe chwile, które napewno będę długo pamiętać. Niestety były również i te złe chwile, które teraz bolą. Osoba ta zrobiła dużo złego w moim życiu. Nastawiała naszych współnych znajomych przeciwko mnie o czym ja nie miałam zielonego pojęcia, okradła mnie w moim własnym domu i jeszcze można by było tak wiele rzeczy wymieniać.Po tych całych nieprzyjemnych zdarzeniach były przeprosiny i tłumaczenia w stylu "Jak ja mogłam to zrobić , po czym był często płacz i zapewnienia,że więcej tak nie będzie.Urwałam z tą osobą kontakt na dobre i przez 3 lata nie konntynuowałam więcej tej znajomości. Osoba ta zasypywała mnie propozycjami spotkania się, wyjścia gdzieś razem ja ciągle byłam nieugięta. Było mi cholernie przykro bo tyle nas łączyło, tyle razem przeszłyśmy a ten ktoś tak pozornie bliski zrobił mi tyle złego. Okropne uczucie. Obdarzasz kogoś zaufaniem, przyjaźnią a dostajesz...Niestety minęly 3 lata, żal się zmniejszył-"czas leczy rany" i odpisałam na smsa tej dziewczynie.Sms dotyczył spotkania. Do spotkania na szczęście nie doszło. Mimo to mam ogromne poczucie winy, że się złamałam i zrobiłam coś czego teraz żałuje. Byłyście kiedyś w podobnej sytuacji??? Jak się bronić przed takimi chwilami słabości?????