Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kracow
Wiadomości: 9
|
Boję się ...
Mam 7 letnią córkę. Rozwiodłam się z Jej ojcem 4 lata temu. Dziś od ponad 2 lat żyję z kimś ... Wszystko się jakoś poukładało, moja córka spotyka się ze swoim ojcem, mój obecny partner traktuje Ją jak swoje własne dziecko. Kochamy się, córka się dobrze rozwija, jest niezwykle pogodnym dzieckiem ...
Mój partner ma 34 lata, ja 32 - on: kawaler, ja: rozwódka. Mamy pracę, nasze dochody są wystarczające. Pracę mamy na czas określony (do końca roku 2011), odłożone oszczędności, mieszkanie, samochód. Generalnie nie mamy kłopotów, wszystko się nam układa.
Ale jest "ale" ...
Dziecko ... nasze wspólne dziecko, którego mój Partner pragnie, a ja się panicznie boję. I to nie jest tak, że nie chcę zajść w ciążę, ale mam tyle obaw, tyle myśli, że aż mnie ściska w gardle.
Boję się, że jak przyjdzie dziecko na świat, przestaniemy się kochać. Doświadczenie z mojego byłego już małżeństwa. Po przyjściu córki na świat zaczęły się kłopoty, kłótnie, agresja, potem zobojętnienie, brak miłości i rozstanie ...
Być może nawet to ja prowokowałam ... byłam strasznie zmęczona, bolały mnie piersi i cała byłam obolała, chciałam jak najlepiej, stałam się pedantką czystości, idealności, nie umiałam spać, zachłysnęłam się dzieckiem, a raczej przesadną opiekuńczością ... No i przez to stałam się wyczulona na wszystko i to zmęczenie ... permanentne zmęczenie ... Mój mąż nie odnalazł się w tym wszystkim ... okazywał nieporadność, nie był zbyt czujny, nieprzewidywalny, co w stosunku do małego dziecka jest niezbędne (moja córka przy nim zjadła opakowanie od płyty i spacerowała z wielkim nożem w rączce ...). Podsumowując - między nami były tylko i wyłącznie nieporozumienia.
Do tego wszystkiego doszły problemy z pracą ... nie chciano mnie z powrotem, było straszne bezrobocie, tak długo szukałam pracy i nic ... Żyliśmy za 1 000 zł ... musiałam iść do MOPSu po zasiłek ... Brakowało nam na wszystko, było strasznie ... cały czas moi Rodzice nam pomagali ... czułam się z tym paskudnie. Mój mąż nie ... To ja musiałam pożyczać, kombinować, jak tu z małej kostki zupę ugotować ... To był dramat.
Jak już wróciłam do pracy, znalazłam opiekunkę i zaczęło się poprawiać pod względem materialnym, nasze małżeństwo rozsypane było w popiół ... już nic nie zostało, nic nas nie łączyło ...
Dziś boję się, że sytuacja się powtórzy, że znowu brak snu, zmęczenie, frustracja z powodu 24 godzinnej opieki nad dzieckiem i brakiem pracy zawodowej spowoduje u mnie ... depresję ... bo ja chyba 7 lat temu miałam właśnie depresję ...
Z jednej strony chciałabym mieć drugie dziecko, z drugiej ogarnia mnie paniczny strach przed tym wszystkim ...
Ciągle słyszę, że miłość się kończy, że po jakimś czasie mija zauroczenie, fascynacja, a przychodzi niechęć, zmuszanie się do życia z Partnerem ... dla dobra dzieci ... Boję się, że tak się stanie i nie poradzę sobie z tym wszystkim ... że zostanę sama z dwójką dzieci różnych ojców ...
Może ktoś miał podobne obawy i jakoś sobie z tym poradził. A może macie jakieś pomysły, jak to wszystko sobie poukładać ...
|