2011-03-03, 18:31
|
#23
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 50
|
Dot.: Proszę o radę w sprawie rozpadającego się związku
Właśnie też nie widzę tu konkretnej przyczyny a gdy pytam On odpowiada "To nie jest takie proste..." Smutny i jakby niedostępny. wzrok mnie woła, cała jego postawa daje znac cos innego - stop.
Uczucie to nie same słowa, które deklarował. Deklaracje uhh nawet szkoda pisać, ludzie mówią wiele rzeczy.. A tu trzeba działaś. Fighterem nigdy nie był czy chodziło o wadliwy produkt zakupiony w pobliskim sklepie czy o miłość. Heh a może on to tak traktuje ? Ludzi - jak wadliwe produkty które mu nie odpowiadają ?
Za dużo myślę ? Interpretuję ?
Sprawdzał mnie kilka razy, żartując że niby sie odgradza czy czegoś nie chce. Akurat mam do siebie dystans, umiałam odpowiedzieć żartem ale z klasą a że jest inteligentny to tez łapał wszystko w locie Zawsze jednak oboje dawaliśmy sobie znać, że mozemy na siebie liczyć.
Też czuję że coś tu nie tak z samooceną. Raz żartuje (min z siebie), nawet z innych ale na poziomie, a innym razem cos z czego ja bym się smiała - traktuje śmiertelnie poważnie. Mówił też że ja jestem wspaniałą dziewczyną, na która nie do końca zasługuje bo jest "zwykłym chłopakiem" a raz powtarzał "ależ Ty jeszcze musisz się nauczyć/dorosnąć.."
Choćby rozmowy o studiach wśród znajomych i rodziny - swoje stylizował na mega powazne - bo ścisłe, a moje - takie sobie bo humanistyczne. To tak na zmianę z zachwytem jaka jestem NAJ.
Ciągle czułam dezorientację.
Jednocześnie czułam, że jest to jedyna osoba która tak mocno mnie zawsze rozumiała.
On ambitny ale dosyć słaby fizycznie, ciagle przemęczony i wieczorami tylko by spał, umysł ścisły, marzyciel romantyk też troche, cierpiący Werter, czesto dramatyzował, ale zawsze stawał sie konkretny i wspierający gdy u mnie cos się działo, potrzebowałam go. Dobrze wychowany, inteligentny i w środku klucha-cieplucha. gdy sam sobie z czyms nie radzi zawsze chowa się w sobie, zamyka.
Ja ambitna, inteligentna, zdystansowana, ale też wrażliwa i ciepła, zawsze pokazuję akceptację na ludzi na których mi zalezy, cierpliwa ale i szalona / zwariowana gdy mogę Ah jeszcze skromna hehe Ale naprawde uważam siebie za "zwykłą dziewczynę" i nie umiem zrozumiec dlaczego on sie przy mnie czuje jak szarak. Zawsze starałam sie pokazac że tez jestem przy nim, nawet gdy nie chce o czyms mówić. Nie naciskam. Czasami za wiele analizuję. Konkretna gdy trzeba. Romantyczna i tez marzycielka, wierząca w ludzi, nie skreślam od razu, daję szanse, staram sie zrozumieć.
Co o tym sądzicie ?
Serdecznie dziękuję za odpowiedzi !
Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2011-03-04 o 19:47
|
|
|