
Współćzuje..A czemu on tak w ogóle nie chce wychodzić?
Mój TŻ też uważa że ja nie chce nigdzie wychodzić. A tak nie jest, po rpostu nie podobają mi się wyjścia które mi proponuje.
Np z jego znajomymi. Owszem, lubię nawet ludzi(część), ale oni ZAWSZE spotykają się tylko po to żeby wszyscy się porządnie nachlać. Po rpsotu zalać w trupa i cześć. Ale zabawa ja nie mogę..jakoś mnie to nie bawi :/
Mogłabym spotykać się czasem na trzezwo (pogadać lub oglądnąć film itp), a czasem na imrpeze się napić. Ale ciągle tylko chlanie sprawia, że ja nawet tych ludzi nie zna. Nie wiem o czym miałabym z nimi gadać i czy w ogóle mam z nimi o czym gadać, z znam ich 3 lata(!!!). I to sprawia, że średnio mam ochotę się z nimi widywać.
On mówi, że mogę pójść przeciez i nie pić, ale super zabawa naprawdę jak wszyscy są nawaleni i smieją się z byle pierdnięcia a ja tzreźwa jestem zażenowana ich zachowaniem(chociaż gdybym była pijana pewnie tez by mnie to bawiło).
W sumie to możemy wychodzić albo z jego znajomymi albo z moimi znajomymi, którzy niestety ograniczają się do mojej przyjaciółki i jej faceta który mnie nie lubi także wyobrazic sobie możecie jak wyglądają nasze spotkania w 4

Wole już sie spotykac z przyjaciolka sma na sam. I tak mamy malo czasu dla siebie.
Jednym słowem ja chciałabym wychodzić i mogę wychodzić nawte co 2 dzień, ale we dwoje tylko. Ale on nie lubi we 2 i tu jest pies pogrzebany
