Uzależniona to ja jestem na pewno od jednego - Black Cashmere, wersja kamykowa

, będzie z 8 lat albo i troszkę więcej...
Myślę, że zużyłam tego co najmniej pół litra, póki co zaopatruję się w rynkowe resztki (ale jeszcze nie przemogłam się coby na kokai zanabyć za 599 seteczkę

)... I co ja biedna zrobię jak już całkiem wymiecie te resztki

wersja reformułowana słabsza jest i jakaś insza... nie mówię że brzydka ale gdzie jej do kamykowej...
Od kilkunastu lat używam też ETERNITY i jakoś nie chce mi się znudzić

ale to przynajmniej stosunkowo tanio wychodzi

Są jeszcze inne które bardzo lubię ale uzależnieniem tego nie da się nazwać
