|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Guenter Grass,honorowe obywatelstwo,czyli jak przeszłość rzutuje na teraźniejszość...
Odświeżam wątek,bo są najnowsze wieści w sprawie GG.
Cały artykuł ze strony :
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...0,3565571.html
Cytat:
"Gazeta" dotarła do listu Güntera Grassa napisanego przez pisarza do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Grass dziękuje w nim tym mieszkańcom Gdańska, którzy nadal darzą go zaufaniem.
Z jego treścią oprócz Adamowicza zapoznał się dotąd jedynie Lech Wałęsa. - List mnie przekonuje, nie będę się więcej konfliktował z panem Grassem - skomentował b. preyzydent. - Zrozumiałem, że Grass nie grał swoją służbą w SS po to, by sprzedać więcej swojej książki. Mam satysfakcję, bo to była jego spowiedź. Ten pan dał dobry przykład innym.
Obszerne fragmenty listu Grassa do prezydenta Adamowicza.
"Szanowny Panie,
Dziękuje za Pański i list i zaufanie, którego jest dowodem. Zanim moja najnowsza książka "Obierając cebulę" stała się przedmiotem publicznej debaty, informacja na temat znamiennego wprawdzie, nie dominującego jednakże treści książki epizodu z moich młodzieńczych lat, wywołała konsternację, która mogła zdezorientować mieszkańców Gdańska, dla mnie jednak przybrała wręcz groźny egzystencjalnie rozmiar.
W książce, która opowiada o mojej drodze życiowej poczynając od 12 roku życia, czyli roku 1939, relacjonuję, jak w młodzieńczym zaślepieniu 15-latka zgłosiłem się do służby na okrętach podwodnych, do której nie zostałem jednak przyjęty. Zamiast tego we wrześniu 1944 roku, w wieku bez mała 17 lat zostałem bez swojego udziału, wcielony do Waffen SS. (...)
W powojennych latach i dekadach, po ujawnieniu straszliwego wymiaru zbrodni wojennych Waffen SS, ten krótki, ale jakże ciążący na mnie epizod z lat młodzieńczych, zachowałem dla siebie, nie wymazałem go jednak z pamięci. Dopiero teraz, z wiekiem, znalazłem odpowiednią formę opowiedzenia o tym w szerszej perspektywie. To milczenie może być oceniane jako błąd - jak to się właśnie dzieje - może być też potępiane. Muszę też pogodzić się z tym, że Obywatelstwo Honorowe jest przez wielu mieszkańców kwestionowane. Nie mam też prawa przywoływać w tej sytuacji wszystkiego tego, co na przestrzeni pięciu dziesięcioleci było istotą mojego dorobku jako pisarza i zaangażowanego obywatela RFN. Chciałbym jednak zachować sobie prawo do stwierdzenia, że zrozumiałem tę bolesną lekcję, jaką życie dało mi w młodości: świadectwem tego są moje książki i moja polityczna działalność.
Ubolewam, że Pana i mieszkańców Gdańska, miasta z którym jako gdańszczanin z urodzenia jestem bardzo związany, obarczyłem decyzją, której podjęcie byłoby zapewne łatwiejsze i chyba bardziej sprawiedliwe, gdyby moja książka była już przetłumaczona na język polski.
Na koniec mojego listu chciałbym podziękować tym mieszkańcom Pańskiego i mojego miasta, którzy w dalszym ciągu darzą mnie zaufaniem. (...)"
|
__________________
|