[sylwusiaczek]

Nie uważam że kobieta bez makijażu jest brzydsza czy mniej atrakcyjna. Aktualnie mam wakacje i prawie się nie maluję i czuje się cudownie jak to fajnie można sobie pochodzić z "gołymi" oczami, bo właśnie wcześniej moje malowanie się polegało na malowaniu oczu i czasem puder brązujący na policzki. Mój TŻ zawsze wolał mnie bez makijazu i wcześniej często prosił mnie abym nie malowała oczu.
Mam koleżankę której moim zdaniem (ale zdaniem też innych osób) trochę makijażu by się przydało. Ma bardzo blade rzesy i wygląda niewyraxnie, wydajęe mi się że użyła by trochę tuszu do rzęs no i wyregulowała brwi, a to odmieniło by ją zupełnie w tym lepszym sensie.
Ostatnio gdy byłam w kosmetycznym pewna dziewczyna kupowała sobie podkład, bardzo upierała się przy jakimś mocno kryjącym. Ekspedientka strasznie jej to odradzała, gdy spojżałam na nią to szczęka mi odpadła, miała śliczną cere, śliczny jasny odcien, bez przebarwień i innych niedoskonałości(a nie miała na twarzy nic), bardzo mnie zdziwiło po co takiej dziewczynie wogóle podkład
Moja cera pozostawia wiele do życzenia ale tylko na wielkie wyjścia używam pudru...