Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Kto się czubi ten się lubi ??
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-03-11, 15:16   #9
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Kto się czubi ten się lubi ??

Cytat:
Napisane przez sad_story Pokaż wiadomość
W całej tej sytuacji ze spotkaniami jest dokładnie tak jak piszesz.
Tylko ta osoba, z którą ja prowadzę o to wojny wypiera się wszystkiego.
Pamiętam naszą jedną rozmowę - zaczął opowiadać o spotkaniu ze znajomym, później gdy zeszło na temat naszego spotkania powiedział, że nie ma czasu.
Kiedyś zapewniając mnie że ma od groma roboty napisał, że widział się ze znajomkami. Wkurzyłam się, ale napisałam (myśląc że domyśli się o co mi chodzi), że fajnie, że przy tak zajętym czasie jest w stanie znaleźć czas dla "prawdziwych znajomych" - nie zrozumiał, więc odpuściłam, nie robiłam awantur.
Parę sytuacji takich się powtórzyło, oka. ale pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że to mnie wcale nie bawi, że jego granie w otwarte karty jest jakąś kpiną, bo nawet nie ma odwagi powiedzieć, że najzwyczajniej w świecie nie chce się ze mną spotkać.Wtedy oczywiście wielki bulwers, że ja go nie słucham, że on nie będzie się 1000 razy powtarzał, że przecież mówił, że nie ma czasu a nie że nie chce... Nie czaję... Po prostu nie czaję...
Wczoraj z resztą to samo... Był z koleżanką w Berlinie, tak spontanicznie (mamy blisko do granicy z Niemcami)... ok, ja mu nie zabraniam się z nikim widywać, ale w takich sytuacjach zawsze zastanawiam się co jest nie tak ze mną...
Napisałam mu że moja zazdrość nie zna granic. (chodziło mi o czas jaki poświęca innym), a on mi wypala "życie". Stąd zaczęła się nasza wczorajsza kłótnia...
Bo mnie już bezsilność bierze.

I to nie jest kwestia tego, że nie mamy o czym ze sobą gadać. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie - jadaczki nam się nie zamykały. Do tej pory tak jest jak zadzwoni, to potrafimy gadać 2 godziny namiętnie sobie przerywając i śmiejąc że każde z nas ma tyle do powiedzenia, że powinniśmy dzwonić na telefony zaufania, by się w pełni wygadać.

Niejednokrotnie dopada mnie myśl, że utrzymuje ze mną kontakt, bo wie, że może liczyć na mnie jeśli chodzi o pewną pomoc na studiach...
Gdy robiłam mu projekt wtedy znajdował choćby 20 minut by podjechać i zabrać pracę... I robił to po swojej robocie, rano przed studiami czy przed pracą. gdy mu o tym powiedziałam, że odnoszę wrażenie, że dzwoni i przyjeżdża jak coś ode mnie chce, oczywiście znów bulwers, że jak ja tak mogę myśleć, że jestem niesprawiedliwa, że on na prawdę nie ma czasu.

Już mu zapowiadałam, że zakończę znajomość, ale on mówi, że pier.dolę głupoty...
No niestety, znam dokładnie ten mechanizm postępowania...

On nie zagra w otwarte karty, bo naprawde trudno jest człowiekowi wprost powiedzieć "Nie chcę się z tobą spotkać". Rozmowy na gg czy przez telefon są czymś całkiem innym, mnie też z koleżanką dobrze się w taki sposób rozmawiało. Poza tym to tobie się wydaje, że świetnie wam się gadało i macie wiele wspólnego, on najwyraźniej ma inne zdanie na ten temat.

Woli unikać i zaprzeczać, bo wtedy może ty się w końcu wkurzysz i zerwiesz kontakt, a on będzie "czysty" - no bo przecież to ty się obraziłaś, ty będziesz "tą złą".

Pozostaje ci tylko jedna opcja - położyć na tym panu krzyżyk. Trudno, tak czasem bywa, nie każdy chce się z nami kumplować, to jak z miłocią - przecież nie w każdym facecie możesz się zakochać i nie kazdy zakocha się w tobie. Najwyraźniej jego znajomosc z tobą nie kręci.

I ja się nie dziwię, szczerze mówiąc, że nie powie ci tego wprost. Ja nie potrafię i szczerze mówiąc - nie chciałabym czegoś takiego usłyszeć.
Miałam już w życiu kilka takich sytuacji, że ktoś zaczął mnie unikać, obiecywał spotkania, do których nie dochodziło aż w końcu mi się odechciało proponować i sprawa rozeszła się po kościach. I w sumie to dla mnie była naturalna kolej rzeczy, naturalna selekcja znajomych. Gdyby taki ktoś, zamiast stopniowego zrywania kontaktu powiedziałby mi wprost "Nie lubię cię, nie interesujesz mnie, nie chcę się z tobą kolegować" to byłoby mi koszmarnie przykro. Poza tym taki tekst pali wszystkie mosty, a kto wie, czy za 5 lat nie spotkamy się gdzieś przypadkiem i nie okaże się, że nagle mamy ze sobą wiele wspólnego? Bo ludzie się zmieniają, dojrzewają itd.


Uważam, że przy zwykłych znajomościach to naturalne, że czasem powoli umierają, z dwóch stron, lub tylko za sprawą jednej. W miłości takie coś by nie przeszło, w miłości trzeba powiedzieć "Nie kocham cię już. Nie możemy się więcej spotykać. Nie chce z tobą być, to koniec", tak przy zwykłych znajomościach według mnie to są niepotrzebne emocje.

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Aha, i nie chodzi mi tutaj o to, byś ty go specjalnie olewała, bo może on się wtedy zainteresuje, bo prawdopodobnie się nie zainteresuje, tylko będzie mu to na rękę, on tego chce.

Powinnaś naprawdę na tej znajomości krzyżyk postawić i po prostu przestać o nim myśleć, przestać się przejmować. Tyle.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując