[andzia1989r]

Napisane przez Wisnia34

jednak w tym konkretnym przypadku jak rozumiem nie miało to dużego znaczenia, bo Twoja mama wiedziała o sprawie- ale ok: tego panie z przychodni nie mogły wiedzieć i mogły narobić kłopotów. poza tym Twoja mama się bardzo zdenerwowała, czyli panie postąpiły delikatnie mówiąc: niedelikatnie.

Jak dla mnie to nawet papież by mógł byc. Jest tajemnica lekarska, a mama nie była osobą upoważnioną do udzielania jej informacji o moim stanie zdrowia.

z drugiej jednak strony ja osobiście doceniłabym to, że pamiętano o pacjentce, o jej problemie i ktoś się tym przejął. Nieumiejętnie postąpił w tej sytuacji, ale gdybyśmy sobie wyobraziły, że ktoś rzeczywiście zbagatelizowałby chorobę- mogłoby się okazać, że taki telefon uratowałby jego zdrowie/życie.

Rok temu do mnie dzwoniła. Powiedziałam, że się zastanowię. Potem poszłam tam osobiście, nie wyraziłam zgody na zabieg, wytłumaczyłam z jakich powodów i uznałam sprawę za zamkniętą.

Ona wyraziła ubolewanie, że : przez moje głupie fochy muszą przesunąc zabieg bo nie mają na jedną turę dośc pacjentek.

Teraz pewnie też im takich brakuje to jakieś stare wyniki wygrzebała. Tu nie ma troski o pacjenta, a o własny interes.

dlatego nie miałabym wielkich pretensji do tych pań z przychodni.

Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności mam. I wku rw mi raczej nie minie, zastanawiam się tylko jak go mądrze rozładowac, bo po prostu nie umiem tej sprawy ot tak zostawic.