[la songerie]

Juz juz chcialam cos w Lushu kupic, az zaczelam czytac odrobine biochemii na wizazu i sie wystraszylam. Zle nie sa ale podobnie jak Body Shop opieraja sie na marketingu majacym wprowadzic klienta w blad. Nie lubie takich metod. Dla mnie sa nieetyczne. Ale pewnie cos kiedys u nich kupie tyle ze nie wiem co mi nie zaszkodzi. Czailam sie swego czasu na Dark Angel ale znalazlam cos lepszego bo bez zbedneh chemii. Podobal mi sie tez inny zdzierak - taki zielony. Mial ktos? Moze kiedys sprobuje. Kompletnie nie rozumiem tego calego szumu wokol Lusha - z mojego punktu widzenia jest za drogi! Zreszta TBS tez tani nie jest ale przynajmniej jakos sensownie wyglada na polce... No drogo jest! Juz wolalam skoczyc do Holland&Barrett i zerknac na kosmetyki ktore tam maja. I bylo kilka fajnych mydel, z kremami gorzej bo sklady nie takie calkiem naturalne, ale za to pasty do zebow az przebierac mozna no i calkiem sporo deo... Kupilam mydelko i dezodorant, reszte naturalnych zakupow zrobilam na iHerb z uwagi na sklady i cene. Np prawie pollitrowy zel do twarzy wyszedl mi niecale 5 dolarow, odzywka o takiej samej pojemnosci 5 z hakiem, wiec za 5 kosmetykow dalam tyle co moze za 2 z Lusha, jak nie mniej. Chytra chyba jestem

Ale podbijam swoje pytanie - co fajnego mam przywiesc z Polski?