Ogolnie z wypowiedzia sie zgadzam, choc na pierwszy rzut oka mnie oburzyla.
Po piatym odczytaniu ze zrozumieniem

nie zgodze sie tylko z .
Problem jest, byl i zawsze bedzie - i to problem niepojmowalny dla
normalnych ludzi niezaleznie od poziomu wrazliwosci czy empatii. Nie da sie pokochac w sobie sparalizowanej twarzy, wykoslawonej stopy, ramienia pozbawionego niemal calkowicie miesni. Mozna pogodzic sie z tym/ zaakceptowac jakos/ nie robic z tego sensu zycia. Mozna byc szczesliwym pomimo tego, mozna miec wysoka samoocene i pewnosc siebie - i w koncu uznac, ze zalety i wartosci przewyzszaja ten defekt, bilans jest bardzo na plus = lubie siebie i jestem z siebie dumna, co nie znaczy, ze lubie swoja niepelnosprawnosc i umiem przerobic ja we wlasnej glowie na zalete.
Wbrew pozorom, to sa dwie rozne sprawy i autentycznie chcialabym poznac osobe w jakikolwiek sposob niepelnosprawna, ktora lubi swoja niepelnosprawnosc - nie mylic z "lubieniem siebie".
Ja wierze, ze to bardzo
rzutuje na wszystko - na relacje z ludzmi, zwiazki, samoocene, koleje zycia. Szczegolnie, jesli zywi sie wewnetrzne przekonanie, ze
ja bym nie chciala takiego partnera. I nie wiadomo, co tu jest przyczyna, a co skutkiem -
nie chcialabym, bo sama taka jestem i uwazam to za obrzydliwe czy
tak bardzo tego u siebie nie znosze, ze nie moge oczekiwac, ze inni nie uciekna z odrazy.No a stad juz prosta droga do -
skoro ktos ze mna jest mimo to, jestem mu winna wdziecznosc niezaleznie od wszystkiego.Mam wrazenie, ze sama w tym blednym kole tkwilam po uszy - stad moje zle i bardzo zle doswiadczenia z facetami dekade temu - i podobnie Aranel.
Mnie uratowala wpadka i ukochana corka - i zawsze powtarzam, ze to jej zawdzieczam to, kim sie stalam - nie zebym zachecala kogokolwiek, Boze bron, do leczenia kompleksow prokreacja

. Milosc dziecka i do dziecka dala mi sile, ustawila priorytety - potem poszlo juz z gorki: najlepsze wyniki na uczelni, bardzo motywujaca praca, docenienie, wspaniale przyjaznie, uczucie, ze jestem silna i malo moze mnie zlamac, wreszcie - prawdziwa milosc, dokladnie wtedy, gdy doskonale ze soba pogodzona i zadowolona z zycia przestalam nawet myslec o zwiazkach i facetach.
Ogolnie, sadze, ze dluga droga przed Aranel, ale warta swojej ceny
