Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - zżera mnie zazdrość
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-03-16, 21:56   #5
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 505
Dot.: zżera mnie zazdrość

Cytat:
Napisane przez taka sobie Ida Pokaż wiadomość
Witam
na początek muszę się przyznać, że miałam już założone konto na Wizażu, ale założyłam drugie, żeby móc zachować pełną anonimowość.

Zawsze uważałam, że każdy powinien rozwiązywać sam swoje problemy, a nie zamęczać nimi obcych sobie ludzi na forum, ale już po prostu nie mogę ze sobą wytrzymać i wszystkie moje próby nie dają żadnego rezultatu.

Ale do rzeczy:
Jestem ponad 2 lata w związku, studiuję razem na roku ze swoim chłopakiem, poznaliśmy się właśnie na tych studiach. Od jakiegoś czasu mam chyba problem z zazdrością. Zwłaszcza na wspólnych laborkach. Mój TŻ jest złotym chłopakiem, uczynnym, pomocnym, co zauważam niestety nie tylko ja, ale i niektóre panienki z roku. Pytają się go o każdą glupotę, nawet o rzeczy najbardziej oczywiste, uśmiechają się, zagadują prosza o pomoc, a jego to oczywiście cieszy, że taki przydatny. Ale nie problemem są tutaj zapędy tych dziewczyn. Najbardziej smuci mnie pewna obserwacja: widzę różnicę w jego zachowaniu w stosunku do naszych koleżanek, a w stosunku do mnie. Do nich zagaduje, gada jakieś głupoty, odpowiada na te wszystkie głupie pytania z uśmiechem, pomaga, a jak ja o coś proszę albo pytam to czuję się jak natrętna mucha, która go męczy, nuży, taka stara żonka, co to tylko marudzi, czepia się i próbuje podważyć jego zdanie. Nie jestem osobą otwartą, nie nawiązuję łatwo kontaktów, ale przecież też gadam z osobami z grupy, ale nie staram się kokietować swoich kolegów, nie zawracam im głowy błahostkami, uważam to za uwłaczające, żeby męczyć kogoś banalnymi pytaniami, każdy jest skupiony na swojej robocie, każdy chce ją jak najszybciej skończyć. Jeśli potrzebuję czyjejś pomocy zwykle proszę swojego chłopaka, a nie czyjegoś innego, no chyba, że już go naprawdę nigdzie nie mogę znaleźć to proszę jakiegoś kolegę.
Zdaję sobie sprawę, ze ostatnio mogę nie robić na swoim TŻ najlepszego wrażenie, często płaczę, chodzę smutna i w porównaniu z sympatycznymi dziewczynkami na pracowni wypadam słabo, ale jestem smutna właśnie z powodu tego, że wydaje mi się, że ma lepszy humor w towarzystwie naszych koleżanek z roku. Być moze jest tylko w stosunku do nich uprzejmy, a ja sobie świruję. Boję się, że przez moje humory i płacze doprowadze do tego, że mnie zostawi. On powtarza, ze tak nie będzie, ze mnie kocha z każdym dniem coraz bardziej, ale często nasza rozmowa o moich wątpliwościach, kończy się odbiciem przez niego wszystkich moich argumentów, po czym czuję się jak rozhisteryzowana wariatka. Ale następnego dnia widzę, ze zachowuje się tak samo, więc kończy się na gadaniu tylko, a ja w końcu kiedyś znowu zaczynam ryczeć, najpierw sama, potem wybucham przy nim. I tak w koło Macieju.

Najgorsze jest to, że nie potrafię mu odpowiedzieć, jak pyta czemu płaczę, bo co się będę powtarzać, jak przedstawiłam mu swoje spostrzeżenia to mi odpowiedział: To co mam z nikim nie gadać? Nie chce, żeby wyszło, że mu zabraniam kontaktu z innymi ludźmi, spędzamy ze sobą trochę czasu, więc wiadomo, że chce sobie też z innymi pogadać. Ja tylko zazdroszczę im, że jest dla nich milszy niż dla mnie. Zawsze mi się wydawało, że dziewczyna mająca kochającego chłopaka powinna czuć się najpiękniejsza, najmądrzejsza, najważniejsza, a ja się czuję coraz mniej mu potrzebna. Mój chłopak mnie komplementuje, ale ostatnio nie mogę mu jakoś w te komplementy uwierzyć, powtarza, ze jestem najważniejsza, ale pare razy przekonałam się, że najważniejsza dla niego jestem, jak w promieniu kilometra nie ma jakiegoś jego znajomego, bądź kogoś z rodziny.

Powiedzcie mi: przesadzam, jestem zaborcza, mam problemy sama ze sobą i swoją samooceną czy mam powody do niepokoju?
musiałam zacytować
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując