Dot.: Umarła we mnie ostatnia cząstka, która chciała żyć...:(
Do psychologa się nie udam bo chodziłam na taką sesje bo śmierci mojego chłopaka, nic mi to nie dało, nie umiałam się otworzyć i tylko jeszcze zostałam utwierdzona w przeświadczeniu że nie umiem rozmawiać z ludźmi...i że może mi przepisze psychotropy, wiecej nie chcę tego typu rad i propozycji (chociaż wiem że, może teraz byłoby inaczej). Co do rozmwoy z mamą to owszem czasem moge z nią porozmawiać-o pogodzie, serialu czy ewentualnie studiach, albo o tym co zrobić trzeba na obiad ale zakres tych rozmów na tym się konczy. nie raz się o tym przekonałam, próbowałam coś mówić o swoim zyciu, to albo udawała że nie ma czasu i włączala na cały regulator radio czy tv żeby nie słuchać, bądź wychodziła gdzieś, albo miała do mnie pretensje-typu jak mogłaś coś takiego zrobić, jesteś nieodpowiedzialna itd. Więc wolę sobie darować tym bardziej że wiem iż nie byłaby zachwycona tym że się z kimś spotykałam, bo potem twierdziłaby np że dostałam 4 z egzaminu w sesji zimowej dlatego że przez niego zawaliłam naukę(abstrakcyjna sytuacja ale moja mama potrafi mieć takie argumenty)ponadto przykro mi to mówić, ale nie ufam jej na tyle żeby się zwierzyć. Zawsze nawet jak przychodziłam z tymi dziecięcymi problemami to zaraz powiadomiała o tym w trybie natychmiastowym cała rodzinę i się śmiała,ponadto do tej pory jawnie mnie inwigiliuje, sprawdza moje rzeczy, szuka czegoś, nie wiem czego....potrafiła mi zrobić nieziemska awanturę gdy znalazła papierek od zjedzonej czekoladki , pod pretekstem że jestem leniwa , że śmieci się wyrzuca, że mam nie jeść słodyczy bo już i tak jestem brzydka....także dziękuję za dobrą radę ale...nie skorzystam...
|