2011-03-28, 09:47
|
#11
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Rozstanie, alimenty, rozwód.. ciężko mi na sercu:( Pomóżcie..
Cytat:
Napisane przez dajanka87
Jak ja to mówię, to dobry chłopak, posprząta, ugotuje, dziećmi się zajmie, gdyby nie te hocki z pieniędzmi i kłamstwa...
|
Prawdopodobnie jestem bardziej radykalna albo po prostu mam inne pojęcie dobroci... 
Właściwie... idąc tym tokiem rozumowania, to w każdym człowieku da się znaleźć dobrą stronę, nawet w ostatnim skończonym kryminaliście. Może nawet trzeba ją próbować odszukać, tylko niekoniecznie żyć w towarzystwie takich ludzi, bo być może zwyczajnie się do tego nie nadają.
Pytanie tylko co Ci po takiej ilości tej dobroci i czego sama właściwie chcesz i oczekujesz od sytuacji, w której się znalazłaś. Innymi słowy albo jesteś zdecydowana na rozwód albo nie.
Przyszłość, która rysuje się dla Twoich dzieci to alimenty od ojca, który... pojawia się i znika i... jeżeli dobrze rozumiem, matka bez pracy.
Wobec takich perspektyw... za swoje błędy odpowiadasz sama, nie będę Cię próbowała oceniać, choć mam własne zdanie, ale wychodzę z założenia że szkoda nerwów, zastanów się natomiast, co dobrego przyniesie Twoim dzieciom dalsze pozostawanie w małżeństwie z tym człowiekiem. Odpowiedzialność za długi ojca w przypadku życia we wspólnym gospodarstwie domowym? Wstyd za jego postępowanie? Brak szacunku? Wzorzec nie nadający się do naśladowania? Wiecznie nieszczęśliwą i próbującą się z nim dogadać matkę? Szukającą w nim miłości oraz wsparcia, którego nie ma?
Jeżeli zdecydujesz się na rozwód, walcz o alimenty i o ich skuteczną ściągalność, idź do pracy, a wtedy istnieje szansa, że karta się odwróci. Trochę mniej myślenia o małżonku a wszystkim wyjdzie to tylko na dobre. Zwłaszcza, że on nie zadaje sobie trudu zbierania myśli do - za przeproszeniem - kupy wobec zaciągania długów, a już na pewno nie interesuje go rodzina i jej przyszłość.
|
|
|