2011-03-29, 12:13
|
#3485
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Nasz autobus gna do przodu coraz bliżej czas porodu, mamy III-IV
prunelle- ja mam na Mada 9 km i jadę pół godziny, wiec juz to widzę, ze bym w Wołominie była w pół godziny
a google maps mi pokazało 30 km z kolei
byłam na ktg, oczywiście tradycyjnie-brak czynności skurczowej macicy
dzidzia się ruszała jak zawsze, tętno prawidłowe, moje tez.
Położna zwróciła uwagę na moje opuchnięte stopy i powiedziała, ze muszę jakoś pokombinować ze zdjęciem obrączki, bo gdyby mi się trafiło cc, to muszę mieć zdjęta- a ja tej obrączki ruszyć nie mogę
Pytałam się jej, po jakim czasie wywołują, powiedziała mi, ze jak badania są w porządku to po dwóch tygodniach.
Lekarz z kolei się przejął tym,z e tak chodzę po terminie, mam kolejne ktg pojutrze no i on powiedział, ze jeśli nie urodzę, to w piątek już powinnam się stawić-kazdy mówi co innego, a ja już głupia jestem
W poczekalni gadałam z babka, co już drugie dziecko tam rodzic będzie i mówiła, ze miała cesarke, ale po trzech dniach prób wywoływania 
Ogólnie była zadowolona ze szpitala i mówiła, ze właśnie nie odsyłają dziewczyn.
Powiem wam, ze już jestem wykończona tym jeżdżeniem do szpitala, dziś jak szlam z autobusu, to myślałam, ze mi nogi odpadną normalnie, niech ta mała już wychodzi, bo mnie zamęczy, nawet ludzie w przychodni mnie zaczepiali, bo tak bardzo widać, ze nie mam siły z tym brzuchem chodzić (a tam przecież prawie same ciężarne).
Krusiak, byłabym zapomniała- wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, lekkiej cesarki i szybkiej rekonwalescencji
Edytowane przez traicionera
Czas edycji: 2011-03-29 o 12:15
|
|
|