Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 924
|
Dot.: Moje podróże
Z chęcią opiszę Grecję i Kubę 
KAIR
Zaznaczam od razu, że byłam w Kairze kilka dni i polecam wycieczki właśnie dwudniowe. Można wtedy pozwiedzać miasto, a nie zapamiętać plecy sąsiada z przodu, podczas wycieczki: "Biegiem przez miasto" 
Swoją przygodę z Kairem zaczęłam pod piramidami. Ja, jako niedoszły archeolog, teraz historyk z zamiłowania, szykowałam się na tę podróż marzeń od daaawna. Spodziewałam się chyba, że starożytni faraonowie mnie pod tymi grobowcami natchną, albo nie wiem czego - w każdym razie rzeczywistość mnie nieco przytłoczyła i mocno rozczarowała. Na pocztówkach, prospektach widać: piramidy i pustynię. W rzeczywistości piramidy stoją w centrum Gizy, ale Giza jest teraz dzielnicą Kairu, co powoduje, że w dość bliskiej odległości od piramid jest droga szybkiego ruchu To tak jakby piramidy stały na wrocławskich Krzykach. No ale nic, w końcu dookoła samych piramid nic nie jeżdzi, więc dziarskim krokiem (jeszcze dzairskim, bo było ok. 9 ) ruszyłam im na przeciw. Tłumu ludzi się spodziewałam, wiec nie będę narzekać, zaznaczę tylko, że były. Same piramidy nie robią aż takiego wrażenia, jak np. piramida schodowa w Sakkarze, która znajduje się rzeczywiście na pustyni, ale o niej potem. Wejście do środka piramidy (dodatkowo płatne) - powiem szczerze, można sobie darować. Wchodzisz, ale nie wychodzisz Chodzi mi o to, że jak komuś się zrobi słabo to będzie problem z zawróceniem. Jest nisko. Wysokie osoby będą miały problem. Zapach...jak w czterotysiącletniej piwnicy. W środku nie ma już w zasadzie nic - wszytsko zabrały grupy naukowe.
Następnie - Sfinks. Warto sobie zrobić zdjęcie z całuskiem (każdy przewodnik ma to w soim programie - staje się na takim murku, oczywiście murek historyczny, nie komercyjny , ustawia usta w dziubek i potem to wychodzi jakby się całowało Sfinksa ).
Po zwiedzeniu Piramid udajemy się do muzeum kairskiego. Powiem szczerze, że to jak zostały potraktowane wykopaliska trochę boli. Przede wszystkim wiadomo, że potrzebują one specjalnego mikroklimatu,a w samym muzeum jest naparwdę bardzo duszno i goręcej niż na zewnątrz. Eksponaty sparwiają wrażenie 'rzuconych' bez ładu i składu historycznego. Poza tym - nie oszukujmy się te naparwdę znaczące rzeczy są w British Museum w Londynie, oraz w Egyptushe Muzeum w Berlinie (prosze mnie poprawić - nie znam niemieckiego). W Kairze znajdziemy tylko maskę Tutenchamona (dodatkowo płatne) i jest to jedyne (!) pomieszczenie przystosowane do przechowywania takich eksponatów... Cóż to 'tylko Egipt'.
Następnie - przejazd do fabryki papirusu. Na miejscu przechodzimy produkcję krok po kroku. Potem czas wolny na zakupy. Dla mnie strata czasu, ale co kto lubi Aha, nie kupujcie papisrusu u ulicznych sprzedawców - to nie papirus tylko...kukurydza. Widać po kolorze. Chyba, że na prezent dla wspólpracowników, którzy nie muszą dostać oryginałów 
Przejazd do wytwórni olejków - bazy do perfum. Tak samo jak wyżej - czysto turystyczno - zakupowe spotkanie. Dowiadujemy się jak się je wyrabia, testujemy, wąchamy i ew. kupujemy.
Do zwiedzenia też fabryka dywanów. Można sobie samodzielnie przepleść nić i oczywiście kupić dywan
W godzinach wieczornych przejazd na widowisko " Światła, muzyka, dźwięk" pod piramidy. Szczerze polecam!! Bardzo plastycznie przekazana historia piramid! Przemawia W językach: angielskim, niemieckim, francuskim. Na pożegnanie wrzućcie bakszysz panu, który gra na szkockich dudach. Nie żartuję - ubrany w kilt itp, często żegna turystów tego pokazu.
Następnie zwiedzanie meczetu, przejazd przez starą część Kairu i 'Miasto umarłych'.
Zwracam też uwagę na to, by w czasie jazdy autokarem nie chować nosa w książkę - z widoków, można poznać miasto, mieszkańców. Serio Szczególnie Stare Miasto, które rzadko się dogłebnie zwiedza 'na nogach'. No i jest to jedyna okazja zobaczenia "Miasta umarłych', do którego wchodzi się tylko raz. Nie ma szans na wyjście. Są to po prostu kairskie slumsy, 'urządzone' na starym kairskim cmentarzysku. Tak, tam mieszkają ludzie. Widok przejmujący. W każdym razie ja przestałam narzekać, że niecodziennie jadam na złotych półmiskach.
Kairski meczet - obowiązkowy punkt programum ! Robi wrażenie, bardzo imponujący. Wygląda trochę jak z baśni "Tysiąca i jednej nocy". Wchodzimy oczywiście na bso. Panie, żeby wejśc do środka muszą się przodziać w taką szmatkę/chustę. Rozdawane przed wejściem - za darmo i do zwrotu, naturlanie . W środku można robić zdjęcia, wręcz trzeba. Z dziedzinca rozciąga się piękna panorama miasta (meczet jest położony na wzniesieniu), ale - uwaga - zdjęcia nie wyjdą już tak pięknie. Na fotofrafiach idealnie ukaże się wielkość kairskiego smogu. Jest to niesty, bardzo zanieczyszczone miasto. Proszę też spojrzeć na Nil, który miejscami przypomina ściek. No i trzeba też się bardzo psychicznie uodpornić na zwierzęta, zwłaszcza psy. 90% to zwierzęta - anorektyczki. Szczególnie psy (związane z religią - pies ugryzł Mahometa, dlatego tez sa tam wyklęte).
Będą w Kairze nie wlno pominąć suku, czyli targu. Wieeeelki, orientalny bazar. Wszystko - schwarz, mydło i powidło. Rzeczy, które warto kupić i o których można zapomnieć. Pamiętajcie tylko : TARGOWAĆ SIĘ. Egipcjanie o wiele inaczej podchodzą do turystów, którzy się targują i do tuystów z Rosji, którzy kupują za pierwszą zaśpiewaną kwotę. Nie szanują ich. Jest bardzo tanio . Co warto: egipską bawełnę, skarabeusza, ktory ma przynieść szczęście , shiszę, wraz z tytoniem (zarówno taka najtańsza - jako pamiątkę, jak i taką lepszą), PRZYPRAWY!! nigdzie nie kupiłam tak taniego szfranu. Szafran zweryfikowany przez przewodnika - prawdziwy. Niestety też trzeba uważać, zeby nie była to wybielona papryka... Płyty z muzyką arabską. Nie kupujcie nigdy: biżuterii!! W czasie tej wycieczki zawiozą Was do renomowanego jubilera, gdzie macie gwarancję i obsługę. Na bazarze i tak nie trafuisz z powortem w to samo miejsce, żeby zareklamować. Tam nie ma złota (prawie), nawet jeżeli widnieje próba - może to być podróbka.
Jeżeli chcecie znaleźć konkurencyjny targ w Europie - zapraszam do Heraklionu na Krecie i Xanti w Macedonii.
EDIT: Ma jeszcze pytanie - czy każdy nowy kierunek mogę opisywac w nowym poście, czy lepiej edytowac poprzedni?
__________________
Salsame mucho
|