Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Poukładane na talerzu - mini blog utrwalający
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-04-05, 11:45   #1
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Exclamation

Poukładane na talerzu - mini blog utrwalający


Witam
W tym temacie, chce glownie poukladac swoja wiedze jaka wykorzystywałam do tej pory do tego by miec piekna sylwetke. Niestety przez kiepską determinację, nie potrafiłam do tej pory utrzymać takiego stylu zycia dłużej niż kilka miesięcy. Ponieważ nigdy nie miałam bloga ani własnego tematu na forum, czuję się obecnie zmotywowana do solidnego przestrzegania zasad które sobie narzucę. Będę tu zamieszczać opisy mojego menu; ćwiczeń, także tych które okażą się nie być stricte ćwiczeniami; oraz różne różniste rady, sposoby i środki jak się wstrzelić w szereg zasad i nowych wytycznych, by do lata uzyskać zamierzony efekt.

Podstawą dla mnie będzie uzyskanie nawyku dobrego komponowania menu, ponieważ główny nacisk kładę obecnie na prawidłowe odżywianie i systematyczność w posiłkach. Jeśli to osiągnę będę dalej wypracowywać swoje nawyki w systematycznej pielęgnacji, w 100% będę wykonywać ćwiczenia, itd itp.

Kilka słów o mnie:
jestem normalnie wyglądającym człowiekiem, mimo totalnego obżarstwa, które mnie napada 4-5 razy w tygodniu. Nie mam nadwagi (BMI jest w normie - 165cm, 59kg), ale ciało jest sflaczałe i popagórkowane w strategicznych miejscach (dzięki zawartości tłuszczu). Tłuszczyk odkłada mi się na udach i brzuchu, gdyby te miejsca nabrały mięśni byłyby o wiele atrakcyjniejsze, stąd parę miesięcy temu miałam w planie zrzucenie paru kilo. Obecnie nie wiem jaka jest moja waga, ale w najbliższym czasie udam się na ważenie (moja waga łazienkowa się zepsuła). Widzę po sobie i po ubraniach, że spadło mi wiele centymetrów, chcę obecnie osiągnąć dzięki większej dawce przemyślanego ruchu oraz mojemu nieodłącznemu programowi antycell, zgrabniejsze ciało

Moje obżarstwo wynika ze stresu w którym żyję niezmiennie od wielu lat. Stresujące sytuacje i sprawy dotykają mnie każdego dnia w dawkach zbyt silnych by mogły motywować, stąd moje ucieczki w pocieszające jedzonko. Jestem wiecznie nienajedzona! Mam tu na myśli jedzenie stałe w każdej możliwej chwili - czyli śniadanie, po 1,5 godz drugie sniadanie, po godzinie przekaska, po poł godziny słodka kawa z wafelkami czy pączkami ciastkami, po 1,5-2 godz kolejny posiłek, znów przegryzki i inne zachcianki, następnie ciepły obiad w domu, oczywiście solidna porcja, po której znów mam skok insulinowy i po 1,5-2godz znów coś jem i tak w kółko, oczywiście kolacji sobie nie odmawiam co zechce to jem i kładę się od razu spać. Można pomyśleć, że jedząc tak przez dłuższy czas pewnie mam ogromną nadwagę. Wybraniam się dzięki obowiązkom jakie mam w ciągu dnia i mnóstwem zajęć "na nogach", które sama sobie stwarzam "by nie mysleć". Niemniej jednak w ciagu 4-5 lat przybyło mnie 10 kilo i choć nadal mieszczę się w BMI, to jednak ciało, jak już pisałam, nie do konca wygląda "w normie".

WAŻNE
To co sobie postanowiłam to nie jest oczywiście przestrzeganie rygorystycznej diety kolejnego pana Iks, czy doktora Ygrek, które to najczęściej oprócz spadku wagi wyniszczają organizm, przyczyniają się do spalania mięśni (!) pozostawiając tłuszczyk w miejscu gdzie się odłożył, odchudzają z wody zawartej w naszym ciele, pozbawiają nas witamin i mikro-makrominerałów...

Po lekturze wątków o odchudzaniu, artykułów z różnych miejsc w internecie podjęłam decyzję - będę przestrzegać zasady drobnych kroczków i tak długo je stawiać by dojść do takiej wprawy jaką mam z wieczorną kąpielą i myciem zębów - czyli odruch, który po prostu jest we krwi. Chodzi mi więc nie o karcenie się i nagradzanie w drodze po smuklejsze ciało, ale o małe zmiany, które po wprowadzeniu bedą się utrwalać aż wejdą mi w nawyk.

zapisałam sobie takie zdanie z jakiegoś artykułu :
"Powiedz: Nie jestem na diecie, nie odmawiam sobie niczego, tylko zdrowo się odżywiam. Dokonując świadomych wyborów, unikam niezdrowych, pozbawionych składników odżywczych produktów. Takie postępowanie będzie zmieniać cię powoli, ale za to trwale. I utrata zbędnych kilogramów będzie też trwała."

WAŻNE:
Oprocz eliminacji potraw, czy skladnikow dań, obcinam rowniez makroskladniki, np tłuszcze ale tylko te niezdrowe! Ponieważ tłuszcze sa bardzo waznym składnikiem posiłków, a ich wyeliminowanie z menu przyczyni się tylko do tego, że organizm zacznie go magazynowac z każdej najmniejszej ilości jaką dostanie i mamy wówczas przybieranie na ciele. Obcinam również węglowodany, ale tylko te proste! Warto wspomnieć, że ilość węglowodanów jaka jest nam potrzebna do przeżycia wynosi oczywiście ZERO, ale węgle złożone np zboża, owoce i warzywa są niezbędne by dostarczyć organizmowi witamin, minerałów i błonnika. Dlaczego więc napisałam paradoksalnie, że ZERO? dlatego, że dawkę węglowodanów (glukozy) potrzebną do prawidłowego funkcjonowania mózgu, organizm sam sobie tworzy, bez jego dostarczania - niestety rozkładając białka, które są przecież najważniejszym składnikiem w diecie! Dlaczego najwazniejszym? Dlatego, że organizm ludzki nie jest w stanie go magazynować, dlatego przechodząc na moje zasady, najważniejsze było dla mnie dostarczanie jego odpowiedniej ilości, albo chociaż jak najbardziej zbliżonej do ustalonych dla mnie norm. Niedobory białka powodują spowolnienie metabolizmu, utrate mięśni, a co za tym idzie energii do wykonywania codziennych obowiązków, spadku ogólnej kondycji, sprawności fizycznej. Już nie wspomnę, że białko to podstawowy składnik każdej komórki i każdego płynu jakie budują nasz organizm.


Głownie chodzi mi o nawyk zdrowego żywienia:

- regularne, małe ale wartościowe posiłki, co 3-4 godz
- dostarczanie organizmowi białek, tłuszczy i węgli złożonych
- raz na jakiś czas spozywanie nadmiaru kalorii

ale nie pomijam oczywiście aktywności by pojędrnić ciało:

- zwiekszenie ruchu w ciągu dnia
- rozbudowa masy mięśniowej
- interwały

Edytowane przez Silwena
Czas edycji: 2011-04-08 o 11:00
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora