Fajna

Tylko jakoś włosy Ci trochę wyłażą z tych upięć, przynajmniej na dole fryzury. Nie wiem, może z większej odległości tego nie widać, ale na tych zdjęciach tak.
A mi się mieszkanie z Ł. ostatnio coraz mniej podoba

Jego jakoś nie obchodzą codzienne, przyziemne sprawy. Ostatnio pyta się czy mu dziś upiorę bluzę, to mówię, że nie wiem, jak się nazbiera takiego prania to tak, to on wielce zdziwiony, że nie chcę uprać, nie rozumie, że nie puszczę ciemnej bluzy z jasnymi koszulkami ani tego, że jak nie wrzuci do kosza z brudami to nie będę wiedziała czy to jest do prania czy nie. Wczoraj kazałam mu włączyć pralkę jak ja będę w pracy, napisałam instrukcję. Pranie owszem, zrobił, ale już nie rozwiesił od razu bo czasu nie miał i leżało tak parę godz...a jak już rozwiesił to zostawił mi suszarkę z praniem w pokoju bo nie pomyślał, że przecież trzeba przypiąć spinaczami i wynieść na balkon

Tak samo z poprzednim praniem, które było wcześniej, miał złożyć i włożyć do szafy. Złożył, ale do szafy było za daleko i zostawił mi to na łóżku.. Wczoraj już się pokłóciliśmy o to, że nic go nie interesuje. Nie wie czy rachunki popłacone, do kiedy się płaci, jakby żył w jakimś innym świecie. Odkurzacza sam z własnej woli nigdy nie tknie, itd., itp. Nie chcę całe życie wszystkiego robić sama i za wszystkim sama latać
