[Aredhel125]

Byłam u dermatologa i tym razem pogadałam z babką szczegółowo na temat. Zerknęła na moje badania hormonalne i powiedziała, że na jej oko jest raczej ok. Powiedziała, że skoro mam regularny okres i dobre badania to nie potrzebnie faszerować się hormonami i rozregulowywać sobie w tej sferze skoro po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych jest duże prawdopodobieństwo, że wszystko wróci. Ze względu na to, że faktycznie wszystkie możliwości maści i antybiotyków się wyczerpały i nie ma sensu ponownie tego zapisywać zaproponowała mi retinoidy a konkretnie izotretynoinę. Mówiła, że kurację to stosuje się raczej na jesień-zimę więc mam całe lato i wiosnę na przemyślenie tego. Potwierdzała, że owszem jest wiele skutków ubocznych ale oprócz suchości skóry występują one rzadko i wiele osób przesadza i histeryzuje na ten temat. W tej chwili naprawdę się waham co do tych retinoidów. Czytałam kilka artykułów i wypowiedzi na ten temat i niektóre naprawdę mroziły mi krew w żyłach. Podniesienie poziomu cholesterolu, wzrost ciśnienia, wahania nastrojów, depresja, problemy z przewodem pokarmowym, owrzodzenia jelit i inne straszne cuda jakoś odwodzą mnie od tego pomysłu. Jednak słowa lekarki przekonującej, że jest to skuteczny lek mogący nawet zwalczyć trądzik na zawsze i wizja pięknej cery przemawiają żeby jednak się skusić. Co prawda mój trądzik nie jest jakiegoś bardzo dużego kalibru i dlatego pytałam się czy retinoidy są aby na pewno dla mnie ale dermatolog ujęła go jako uciążliwy i oporny na leczenie a to też się kwalifikuje do leczenia retinoidami. Sama naprawdę już nie wiem. Oczywiście pójdę jeszcze z wynikami do ginekologa i może nawet dla pewności endokrynologa ale chcę się dowiedzieć co wy myślicie na temat słów mojej lekarki? Czy powinnam się zdecydować na retinoidy? Macie jakieś doświadczenia? Będę wdzięczna za pomoc.