Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 49
|
Dot.: Życie w zawieszeniu, jak się z tego wyrwać i zacząć żyć naprawdę?
Dziękuję bardzo za odpowiedzi 
Cytat:
Napisane przez Clemence
Kurczę czasami wiem o co Ci chodzi..
też się stresuję. Jestem w innym trybie życia niz Ty,bo jeszcze mam przed sobą 3 lata do czasu zakonczenia studiow,ale też mam czarne wizje.
Ja bym na Twoim miejscu została tam gdzie mogę zarobić pieniądze.. do Polski bym nie wróciła. Próbuj tam ,gdzie przynajmniej temat pracy nie będzie Cię do niczego zmuszał.. Wiem-atmosfera lipna itp,ale to zawsze się dzieki nam czy komuś może zmienić,a niestety ja chyba wolałabym pieniądze z nudą przynajmniej na razie niż ich brak..
Po prostu patrzę na to,że niestety nie ma gdzie zarobić;/ i lepsze to,niż nic.Tak mi się wydaje.
A co do humoru,ja wiem,moze jednak do psychologa się przejdz?
zawze byłaś nieśmiała tak?
Ja Ci powiem,że nie widzę nieśmiałej osoby a miłą i dosyć wygadaną osóbkę
---------- Dopisano o 18:15 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------
Moze powinnas poszukac jakiegos hobby ? 
|
Co do pogrubionego, dziękuję bardzo jak byłam bardzo mała, to podobno byłam bardzo śmiała, ale miałam dość stresowe wychowanie, które doprowadziło do tego, że bałam się ludzi. W podstawówce, liceum - masakra, jakieś tam znajomości miałam, ale nie tyle ile bym chciała, a to dlatego, że się bałam odezwać do kogoś. Od jakiegoś czasu z tym walczę, i tak jest dużo lepiej niż było, a dążę do tego żeby być po prostu sobą w każdej sytuacji, i nie stresować się kontaktami z ludźmi, bo to niestety tak u mnie działa. Ale jak się z kimś dobrze dogaduję, to tak, jestem rozgadana i ogólnie normalna, tylko potrzebuję kogoś dobrze poznać, muszę to zmienić.
Hobby mam, nawet kilka, jestem amatorką, wiadomo, ale sprawia mi to przyjemność. Chciałabym coś pogłębić, zapisać się na kursy, tylko wtedy musiałabym być w swoim stałym miejscu, a ja nie wiem gdzie ono jest.
Piszesz o finansach, wiem, to też dużo znaczy, gdzie by się lepiej zarabiało, ale ja mam wrażenie, że jeśli czułabym się na miejscu w Polsce, czy gdziekolwiek, to nawet małe zarobki by tego nie zmieniły, chociaż może się mylę. Bardziej doskwiera mi fakt, że właściwie nie wiem co chcę robić, niektórzy mi mówią, że mogłabym w jakichś firmach dostać pracę, ale ja nie wiem, czy chcę, czy to "to". Chciałabym robić coś, co ma znaczenie. Nie wiem, strasznie jestem nieogarnięta.
Cytat:
Napisane przez kalincia
Na karku 26 to jest młodość i wszystko przed tobą. Mam 41 i wszystko przede mną.
|
Wiem, wiem, chodziło mi bardziej o to, że już te 26 lat minęło, a ja ciągle myślę, że życie dopiero się zacznie, w podstawówce myślałam, że w liceum się coś zmieni, w liceum, że na studiach, na studiach, że po studiach i tak w kółko, zamiast żyć chwilą, to ciągłe myślenie, że ta chwila jest jakby oczekiwaniem na zmianę, nawet będąc w związku ciągle czekałam, że kiedy on dostanie wizę to dopiero będzie prawdziwy związek i 5 lat minęło. Nie wiem, czy ktoś rozumie o co mi chodzi. Teraz wróciłam z innego kontynentu, sama, i przemyśliwuje swoje życie, właściwie po tylu latach, wracam do niczego. Bo ani praca taka, żebym miała do niej wracać, paru znajomych zagranicą, w Polsce też oprócz rodziny parę osób, co ja robiłam w tym czasie?
Cytat:
Napisane przez letik
Pomyśl sobie, że inni mają gorzej 
Ja mam 25 lat, kończe studia, mgr nie wiem kiedy obronię, raczej nie prędko, bo zawaliłam dosyć skutecznie i nie napisałam pracy, miałam wielkie zawirowania i załamania tej zimy i nie udało się, ale mniejsza o tym..
Pracę mam, zarabiam grosze, nie ma mowy o wyprowadzce z domu, więc nadal siedzę rodzicom na głowie, ale nie mam póki co wyboru.
Miłość mnie omija, mam wielu przyjaciół, ale ciągle czuję, że czegoś mi brakuje..
Chyba nie pozostaje nam nic innego, jak cieszyć się tym co mamy, jak patrzę ile ludzi cierpi w około to stwierdzam,że nie mam aż tak źle..
Nie wiem kochana w sumie co Ci doradzić, rozumiem Cię, no bo to co dla jednego jest szczęściem, dla drugiego niekoniecznie...
Dlatego napisze tylko, że Cie rozumiem i życzę powodzenia, żeby wszystko się jakoś ułożyło ![:]](//static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)
|
No widzisz, a ja w Twojej sytuacji widzę pozytywy ja zawsze tak miałam, że gdy był jakiś cel, wtedy wszystko miało sens, no bo ok, nie wyszło z obroną, no to trzeba to dociągnąć do końca, więc nie myśli się aż tak na wyrost, co będzie po obronie, tylko byle do obrony, bo to jest najważniejsze 
No i przyjaciele oczywiście, tego wszystkim, którzy ich mają zazdroszczę, to jest mój największy chyba ból, zawsze chciałam mieć "paczkę", ekipę na wycieczki, grille, itd, a jakoś nie wyszło. Bez chłopaka się obędę (narazie oczywiście ), ale bez przyjaciół ciężej. I tak się cieszę, że chociaż nie na miejscu w moim mieście, ale trochę dalej parę osób jest, tylko, że to nie to samo.
Pogrubione - racja, też staram się tak myśleć, ale czasem mnie coś najdzie, jak dziś i czarne myśli mnie zalewają.
Dziękuję Wam jeszcze raz zazrozumienie
|