Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 149
|
Dot.: ???????Co robić???????????????????
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
im dalej zaglebialem sie w post tym bardziej przecieralem oczy ze zdumienia....
po
1. zona z Ciebie niewierna. marna
2. nie mieszaj ani rozumu ani tym bardziej serca (  ) w kontakcie z kolega...
3. ta cala sytuacja wynika wlasnie z pkt 1, a nie pociagu, zakochania, zauroczenia itp ;/ stalo sie po prostu i juz..a Ty juz Bog wie co wyobrazasz...
4. i nie, nie kochasz tamtego to zadna milosc ani nic podobnego...po prostu caly czas o tym myslisz BO STALO SIE...
PEREŁKA TWOJEGO POSTU teraz...
I tak już utraciłam przyjaciółkę, bo nie potrafię jej spojrzeć w oczy, ale kiedyś będę musiała przestać odpowiadać na jej chęć spotkania, że akurat nie mam czasu.
zdradzasz męża i to jemu powinnas NAJPIERW nie potrafic spojrzec w oczy.... nie czaje Cie jak w obliczu zdrady martwisz sie o przyjaciolke bardziej niz o meza ;/
w ogole 2 malzenstwa i z tej czworki Ty musialas sie popisac
na Twoim miejscu powiedzialbym prawde MEZOWI...i dal mu opcje czy wybacza czy rozwod... i wyniesc sie jak najdalej od nich...;/
|
Sarkazm z Twojej wypowiedzi sprawia, że aż "przecieram oczy ze zdumienia" - wiadomo, że w tak mimo wszystko lakonicznej wypowiedzi nie da się zawrzeć wszystkich myśli, odczuć czy spostrzeżeń...
Napisałam o przyjaciółce, co nie jest ekwiwalentem tego, że nie martwię się czy też nie odczuwam wyrzutów sumienia w stosunku do męża, jest wprost przeciwnie i każdego dnia gdy patrzę mu w oczy myślę, że jestem zła po prostu, może nawet cyniczna, bo jestem z nim, ale przecież tak naprawdę obok niego, bo myślę wciąż i myślę o kimś innym. To mnie przeraża, bo zawsze byłam konserwatywna i wierzyłam w świętość małżeństwa, jakąś nierozerwalność...
Nadmieniłam już, że z Tomaszem nie spotykam się, unikam kontaktu, mimo jego dążenia do takiego spotkania, ale to nie zmienia mojego stanu ducha, jedynie pogłębia tęsknotę za nim, rozmową jakąś zwyczajną nawet zupełnie....
__________________
"Nic, co działo się potem nie było już nawet podobne do jej wcześniejszego życia i istnienie stało się dławiąco nieznośne.
Świat, wszystko i wszyscy oddalili się na tyle, że zdawało się jej, że ogląda ich zza szyby, że nie sposób widzieć bardziej wyraźnie, uczestniczyć realnie."
|