Dot.: Niszczę miłość i związek...
Jeśli ktoś Ci nie wierzy, ciągle coś podejrzewa, kłóci się, szuka na siłę rzeczy, których nie ma, to się ucieka. Szuka się miejsca, gdzie ma się spokój i poczucie normalności. To wszystko boli, a kiedy usłyszysz tekst "na pewno jakbyś miała okazję mnie zdradzić, to byś to zrobiła" jest cholernie przykro.
Wiem, że nie chcesz być zraniona i przed tym się bronisz. Myślisz, że jak teraz coś wykryjesz, to będzie mniej boleć i nie będziesz się czuć taka oszukana, ale w tej chwili kopiesz dół pod sobą. Jestem pewna w 99%, że chłopak nie wytrzyma tego zbyt długo i kiedy spotka miłą koleżankę, która zwyczajnie mu zaufa i będzie rozumiała, to się od Ciebie odsunie. To normalne przecież, że człowiek chce czuć się akceptowany, kochany i szuka osoby, która mu to da. Po co być z kimś, kto ciągle rani, nie ufa, zarzuca zdradę i jej szuka? Jest tyle miłych osób, które potrafią dać ciepło, miłość, starają się nie ranić i potrafią się porozumieć bez dzikich awantur...
Trzeba zaufać i starać się być partnerem, a nie rozkazywać, wydawać polecenia i rozliczać z każdego zachowania (szczególnie z normalnego...). Jeżeli się nie ufa, to po co być z kimś. A jeżeli nie umiesz się przełamać, to po prostu bądź sama bo chyba tak będzie Ci łatwiej (nie jestem złośliwa, ale taka prawda, że poczujesz się lżej bez tych problemów).
Jeśli będziesz chciała, to wyślę Ci moją historię o całkowitej kontroli, ale tam role były odwrócone, więc trochę inna sytuacja. Chociaż myślę, że to bez znaczenia, czy dziewczyna kontroluje chłopaka, czy odwrotnie...
|