Dot.: Pudełko pełne wspomnień
Problemy na studiach
Opieka nad dzieckiem, na dodatek chorym, wymagała wielu poświęceń. Z racji tego, że urodziłam się z dysplazją obu stawów biodrowych, Mama musiała poświęcać mi znacznie więcej uwagi, szczególnie, że jakimś cudem nauczyłam się chodzić w szynie Koszli* i non stop ją łamałam. Brak czasu na naukę i wysokie koszty mojego leczenia ostatecznie przyczyniły się do rzucenia przez Mamę wymarzonych studiów i poświęcenia się wyłącznie opiece nade mną i domem. Choć nigdy już nie wróciła na studia nie dała mi ani przez chwilę odczuć, że przeze mnie nie zrealizowała swoich marzeń. Teraz, gdy jestem już dorosła, często rozmyślam nad tym jak potoczyłyby się Jej losy, gdybym się nie urodziła lub była po prostu zdrowa. Może miałaby lepszą pracę? Może udałoby Jej się zakupić jakieś gospodarstwo i spełnić dziecięce marzenie? Czy byłaby bardziej szczęśliwa? Ona twierdzi, że nie.
*szyna, którą stosuje się w początkowym etapie leczenia
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov
"In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost
|