|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-12
Lokalizacja: Boat City
Wiadomości: 5 447
|
Dot.: Intercyza
Cytat:
Napisane przez A kuku
Wiem, że w większości są tutaj humanistki, ale myślałem, że na matmę jednak czasami chodziłyście i liczenie nie sprawia Wam kłopotu. Wzniosłe hasła, prośba o konkrety na ich potwierdzenie i jak zwykle ... pustka.
.
|
A to w takim razie ja, nie humanistka Ci odpowiem.
Moja mama pracowała. I jakoś nie czuję się emocjonalnie "niedorobiona" przez to.
Tyle, że kiedyś pracowało się do 15, a że mieszkaliśmy w małym mieście mama w domu była już koło15,15.
Ja i moje rodzeństwo spędzaliśmy czas w żłobku i przedszkolu, gdzie mieliśmy styczność z innymi dziećmi a tym samym możliwość "socjalizacji" od lat najmłodszych.
Wiadomo, smutno było jak mama musiała do tej pracy iść ale za to jaka radocha była jak przychodziła nas odebrać 
I fakt, że gdyby nie pracowała miałaby dla nas więcej czasu, i zgaduję, że różnice byłyby takie, że:
1. Obiad robiłaby codziennie 2 daniowy z deserem - ale ja jakoś nie płaczę z tego powodu,że tak nie było. Może dzięki temu mam ciągle extra figurę 
2. Byłoby w domu bardziej posprzątane, częściej odkurzone itp - może gdyby tak było nie byłabym dziś taką bałaganiarą, ale to w sumie nie mój problem jak mi coś przeszkadza to w końcu potrafię się zebrać i zrobić.
3. Byłaby z nami 24/7 i pewnie bym się cieszyła, ale z drugiej strony byłabym na pewno mniej samodzielna, mniej kontaktowa, a tak od małego miałam kontakt z innymi dziećmi a w domu jakieś obowiązki, mama mnie w niczym nie wyręczała, więc szybko musiałam się nauczyć rzeczy typu wiązanie sznurówek, zrobienie sobie kanapki, a póżniej innych, poważniejszych obowiązków.
Generalnie nie uważam, żeby moja mama zrobiła źle, że pracowała. Zresztą, nie oszukujmy się, musiała. Bo tato nie dałby rady nas wszystkich utrzymać z jednej pensji. Nie uważam,żebym przez to miała jakieś braki emocjonalne itp. A wręcz przeciwnie, widzę pozytywne aspekty takiej sytuacji.
I sama chciałabym wrócić do pracy po urodzeniu dziecka, ale nie tak od razu - chciałabym zostać z nim minimum rok w domu, jednak nie wiem czy będę mogła sobie na to pozwolić. Bo zwyczajnie mamy takie czasy, że nie da rady z jednej pensji wyżyć. Żałuję też tego, że obecnie praca od 7 do 15 jest praktycznie niemożliwa do znalezienia. Ja pracuję do 16,30 i w domu jestem najprędzej o 17 i niestety, ale na dzień dzisiejszy nie mam zielonego pojęcia co zrobię jak będę to dziecko miała. Ale na penwo nie zrezygnuję zupełnie z pracy, bo nie mogę sobie na to pozwolić. Ale mam w planach coś swojego, co mogłabym robić w domu. I mam nadzieję, że mi się to kiedyś uda. Tylko pewnie powiesz, że pracując w domu też upośledzę moje dziecko, bo nie poświęcę mu tego czasu w 100% ...
p.s. Żeby nie było,że rodzice nie zapewnili mi nic więcej niż tradycyjną opiekę - rodzice poświęcali nam sporo swojego czasu wolnego - jeździliśmy na wycieczki, na działkę, tato uczył mnie grać w szachy, bryza itd,, mama nauczyła mnie szyć, robiliśmy razem dużo ciekawych rzeczy.
__________________
Gdyby wybory miały coś zmienić już dawno byłyby zakazane ...
Edytowane przez MarudexuS
Czas edycji: 2011-05-11 o 15:15
|