2011-05-13, 17:40
|
#1
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 869
|
Jak to wszystko naprawić?
Głupio mi, że znowu muszę pisać o swoich problemach, ale potrzebują po raz kolejny Waszej rady.
Sprawa wygląda tak, że mam przyjaciela. Nie mamy za bardzo możliwości widywania się, więc przede wszystkim mamy kontakt przez internet. Na początku było super, sam mnie zapewniał, że jestem dla niego ważna, że nie chce mnie stracić i zawsze mogę na niego liczyć. To były zeszłe wakacje. Rozmawialiśmy po kilka godzin dziennie, bo oboje siedzieliśmy w domu. Potem zaczęły się studia, on na pierwszym, ja na drugim roku, inne miasta. Wiadomo nie mieliśmy już dla siebie tyle czasu, a poza tym on odnowił jakieś wcześniejsze znajomości, poznał nowych ludzi i coraz rzadziej się odzywał, zagadywał czy jakieś miłe słowa pisał. Zaczynało mi tego brakować i oczywiście, jak to kobiecie trochę mi odbijało. Co oczywiście skutkowało tym, że odzywał się jeszcze rzadziej. Potem była jedna sytuacja, która prawie zakończyła tą przyjaźń. On mnie okłamał, ja nie mogłam się z tym pogodzić, tym bardziej, że nie chciał się przyznać do winy i jeszcze mnie dodatkowo olewał W końcu po wielkich trudach spotkaliśmy się i niby miało być ok, ale on znów mnie zaczął olewać Miałam się nie odzywać już do niego, ale nie wytrzymałam i napisałam, żeby do mnie nie pisał, bo muszę przemyśleć, czy nasza przyjaźń ma jeszcze sens. Zaczęliśmy rozmawiać i na koniec tej rozmowy doszłam do wniosku, że może jednak do mnie pisać, ale niech się stara.
Żałuję tej ostatniej rozmowy, wiem, że głupio strasznie zrobiłam. Tylko, co teraz. Ja właściwie nie wiem czy do niego doszło to, że może się jednak odzywać. Poza tym wiem, że jego zachowanie było po części spowodowane moimi głupimi pretensjami. Chciałabym, żeby było dobrze między nami i żeby wiedział, że ma jeszcze szansę. Nie wiem tylko czy pisać do niego pierwsza czy czekać aż on napisze. Boję się, że sam tego nigdy nie zrobi, bo jest strasznie dumny, a wiem, że mu zależy na tej przyjaźni.
Przepraszam, że tak chaotycznie i długo, ale to i tak wielki skrót tego wszystkiego. Poradźcie mi, co robić, bo ja chyba osiwieję od tego myślenia
|
|
|