Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Świętokrzyskie Góry ;)
Wiadomości: 12 985
|
Dot.: Jeszcze moment, jeszcze chwila i na porodówkę damy dyla. Mamusie lipiec-sierpie
Ale dziwnie obudzić się we własnym łóżku po 12 dniach w szpitalnym łożu
Najadłam się w szpitalu niezłego stracha. Wszystko zaczęło się od swędzenia, zrobiłam więc 5 maja transaminazy wątrobowe i okazało się ze 3 krotnie przekraczają norme (norma 40 u mnie 120), zadzwoniłam do gn i ta kazała od razu do szpitala. Tam pokłóli mnie na wszystkie strony i 6 maja juz mi urosło do 140. Od razu podłączyli mnie pod ktg, zeby zobaczyc jak tętno dziecka, leki itd. Codziennie mnie podpinali rano pod to ktg, faszerowali mnie nawet elenium na uspokojenie , które na mnie wcale nie działało W niedziele zrobili mi badanie ginekologiczne i usg, bo w końcu przyszedł jakiś lekarz, któremu się chciało i coś od niego zależało. na badaniu gin. wszystko ok. pozamykane itd. Na usg wyszło, ze mała jest duża. Wazy 2200g (tydz. 31/32), o 3 tygodnie wyprzedza norme, wiec pan dr stwierdził, ze sprawdzamy, czy nie ma cukrzycy, więc na drugi dzień robili mi jeszcze krzywą cukrową, ale okazało się, ze wszytsko jest w normie. Po prostu mała będzie klocuszkiem, nastraszył troche cc Ale moja gin na tym etapie kazała się jeszcze nie martwić. We wtorek znów badali mi krew i ładnie spadło. Ale znow popołudniu dostałam bóli brzucha, więc dali mi kroplówkę. ale po niej wszytsko przeszło. w czwartek ordynator na obchodzie stwierdził, ze jak w pt wyniki spadną o wypuszczą mnie na weekend, ale w pt był juz inny lekarz(ten od usg - bardzo fany) i stwierdził, zeby zostać na weekend. W poniedziałek (znów on) stwierdził, ze wyniki są juz prawie w normie, ale zeby dla pewnosci zrobić jeszcze raz i we wtorek jeszcze jedno badanie krwi i ginekologiczne i jak bedzie wsztsko w porzadku to do domu. No i jestem.
Z jednej strony się cieszę, z drugiej martwie, bo tam 4 razy dziennie chdziły położne z detektorami i badało tętno i codziennie rano miałam ktg, więc byłam spokojna, bo iestety ale leki musze przyjmować do końca (oczywiście na to są nierefundowane - 50 tabletek, które nie starczą nawet na miesiąc 70 zł ), no i dieta wątrobowa W pon mam wizyte kontrolną, mam nadzieje, ze nic złego z małą się nie dzieje.
Sam pobyt wspominam miło, bo miałam fajne dziewczyny na sali, co prawda było nas az 6, ale ogólnie w szptalu ciasno, bo położnictwo w remoncie, wiec przeniesli ją na patologie, a patologie ścisnęli jak się da. Ale kij z warunkami (chociaż łazienki fajne po remoncie), położne były super, bardzo życzliwe i pomocne, na lekarzy tez nie narzekam
Ale się rozpisałam
Widziałam zdjęcie Izuni śliczna nie nadrabiam, bo musiałabym cały ten wątek i połowe drugiego. Postaram się wdrożyć na nowo.
Margaret są zajęcie w SR dziś?
|