Napisane przez Klaudyna22
Hej, liczę na to, że ktoś w tym wątku mi pomoże. Jestem na redukcji od dobrych kilku miesięcy. Postawiłam na racjonalną redukcję, wolną ale skuteczną. Jednak efekty, które osiągnęłam sprawiają, że tylko łza po policzku spływa, bo włożyłam w to sporo wysiłku, a nic nie schudłam. Ba, przytyłam. Ledwo co się mieszczę w spodnie sprzed diety. Mówię poważnie. Wcześniej jadłam słodycze, wcinałam fast-foody i nie wyglądałam tak jak teraz. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam coś słodkiego czy chociażby słoną przekąskę typu chipsy czy paluszki. Moje grzeszki raczej mieszczą się w 10% żywienia, na które zezwalają zasady racjonalnej redukcji, które znalazłam na Wizażu. Spośród moich grzeszków mogę wymienić od czasu do czasu piwo, dwa, góra trzy, rodzynki, czasem zbyt duża ilość orzechów czy od czasu do czasu sałatka z mięsem kebabu w sosie na bazie majonezu. Ot wszystko. Do tego sporo ćwiczę. Codziennie staram się robić aeroby (biegi, skakanka), do tego a6w, 8 minute ABS, 8 minute Legs, ćwiczenia siłowe z hantelkami. Oczywiście zdarzają się dni kiedy więcej ćwiczę, innym razem mniej. Przeznaczam zazwyczaj godzinę i więcej na tego typu ćwiczenia.
Podam przykładowy jadłospis, akurat z dzisiaj:
- owsianka na wodzie (5-6 łyżek)+ otręby pszenne (2-3 łyżki) + troszkę rodzynek + 2 duże garści nerkowców + duża łycha słonecznika (i tu nasuwa się pytanie- może tu tkwi błąd- za dużo orzechów i ziaren?) + serek homo naturalny, kawa z mlekiem
+ bułka ziarnista z szynką drobiową, warzywami, masłem
+ ryż + potrawka z kurczaka+ warzywa (spora miska) + na deser serek homo nat z garścią rodzynek
+ pierś z kurczaka pieczona + surówka z ogórka
Do tego spora ilość innych płynów- zielona herbata, woda niegazowana.
Co robię nie tak?
Dziś przymierzyłam spodnie sprzed diety, bo ostatnio zazwyczaj chodziłam w spódnicach a tu totalne rozczarowanie... Ciśnie potwornie w udach i wylewa się sadełko z brzucha. Najgorzej jest właśnie z udami. Brak mi słów.
Dodam, że nie ważyłam się od dawna, więc nie wiem czy sama waga się zmieniła.
Jeszcze jest fakt, że jestem przed okresem, woda mogła się zatrzymać, ale nie przesadzajmy, żeby z tego powodu ledwo co mieścić się w spodnie, w które mieściłam się bez problemu przed moją ,,redukcją". Niestety w cudzysłowiu, gdyż owa redukcja miała na celu coś zupełnie odwrotnego niż przytycie.
Liczę na Waszą pomoc.
|