Czyli jak powiedzieć chłopakowi, że śmierdzą mu stopy, nie mówiąc mu tego. Gość ma problem, a autorka ma wybór: albo powiedzieć mu, że ma taki problem, który udziela się wszystkim, albo dalej pozwalać mu na psucie powietrza.
Przyjacielowi powiedziałabym prosto z mostu. Oczywiście nie ubarwiałabym jakimiś "fuj", "śmierdzi", tylko normalnie "stary, czuję twoje skarpetki

, zrób coś z tym".
Już gdzieś o tym wspominałaś, kilka miesięcy temu, prawda?
Jezu, od tamtego momentu do dzisiaj ta dziewczyna to robi?

Wyznaczcie jakąś osobę, żeby wzięła ją na tronę i powiedziała, w czym rzecz.
Tylko delikatnie, bo zakładam, że nie wiecie, dlaczego to robi.
Może ona to robi na tle nerwowym? Może je własne włosy?