Mam problem i myślenie o tym wszystkim już mi żyć nie daje. Proszę o wasze rady, doświadczenie, komentarze. Może pozwolą mi się trochę zebrać w sobie
Mieszkamy sobie z tz razem, za kilka miesięcy ślub, wszystko fajnie. Problemem jest to że nasze matki się nie znają i niedługo się mają poznać...
Tz wiele mamie zawdzięcza i jesteśmy jej wdzieczni, ale ona lubi ciągle o tym przypominać. To osoba pewna siebie, wygadana, lubi mieć nad wszystkim kontrolę i się wtrącać. Jest taka ofensywna. Moja mama zaś to osoba lękliwa, niepewna siebie, głupio jej ze od matki tz dostaliśmy sporo a od jej nie (tak wyszło, nie ma z tym problemu żadnego między nami, ale mama myśli inaczej i jej się nie przetłumaczy) nie ma znajomych i ma raczej problem z wyrażaniem swoich myśli dokładnie, matka tz pracuje z ludźmi na kierowniczym stanowisku. Moja mama odkładała to spotkanie już od dawna, w końcu jednak ma przyjechać, ale wymyśliła ze wsiądzie w pociąg rano, spotka się z matką tz i wróci do domu (to około 400 km ) mówi że nie będzie "tam" siedzieć i nocować. Ona nie bierze pod uwage ze przyjedzie do mnie, do córki, dla niej to dom matki tz i ona nie będzie tu siedzieć.
Smutno mi bo własna matka nie chce u mnie przenocować

zachowuje się dziwnie conajmniej, nie boję się jak to spotkanie wypadnie, moja matka tak się boi spotkać z teściową. Rozmowy z nią nic nie dają, mówię jej a ona swoje.
