|
Dot.: "Bo mi wszystko sie nalezy..."
A mi siędruga sytuacja wydaje dziwna z kolei... Bo skoro faktycznie miał po drodze, to ja bym na jego miejscu nawet nie prosiła o zapłatę, tak czy siak płacę tyle samo, to mogę podwieźć znajomego od razu.
Z nocowaniem to nie wyobrażam sobie wymagać od znajomych pieniędzy za 3, 4 noce u mnie i siedzieć z kalkulatorem ile mogli wody zużyć. Sama też nie płaciłam nigdy, gdy ktoś mnie do siebie zapraszał na parę dni.
Generalnie w moim towarzystwie nie robi się wielkiego szumu wokół pieniędzy, raz ja tobie piwo postawie, drugim razem ty mnie weźmiesz na pizze, z nikim się nie rozliczamy, bo i po co, korona mi z głowy nie spadnie, jeśli podrzucę kogoś samochodem za darmo. Wręcz czułabym się bezczelnie prosząc o zapłatę. Ale to też zależy od relacji między ludźmi.
|