Witajcie

Nie wiedziałam na którym forum zamieścić ten wątek - wieć zamieszczam na plotkowym , ewentualnie proszę o przesunięcie.
Znalazłam w internecie ogłoszenie o sprzedaży nowych sukien ślubnych po likwidacji salonu w Lublinie w cenach od 200-700 zł. Napisałam maila do sprzedawcy z pytaniem czy ma suknie w moim rozmiarze. W odpowiedzi, Pani przesłała mi zdjęcia modeli sukien, z których wybrałam jedną. W gratisie Pani miała mi przesłać buty i 2 bolerka.
W piątek o trzymałam paczkę - suknia była inna niż na zdjęciu, ewidentnie używana - przybrudzona z wypaloną dziurą po papierosie i obszarpanym tiulem. A w gratisie bolerek nie było - a welonik w kolorze .. jak go nazwać .. brudu - może ładniej -cappucino i buty z pozdzieranymi flekami i ogólnie bardzo zniszczone - ale o nie mi nie chodzi -były gratiss.
Zadzwoniłam, a następnie wysłałam maila do sprzedawcy, gdyż liczyłam, że Pani się po prostu pomyliła. Pani twierdziła że przysłałą dobrą suknię, więc wysłąłąm jej zdjęcia sukni z paczki.
Oto jaką otrzymałam odpowiedź:
"Witam, otrzymałam zdjęcia i szczerze to nie rozumiem oco się rozchodzi gdyż suknia którą pani otrzymała jest tą sama suknią ze zdjęcia którą sama pani zamówiła. Suknia niczym się nie różni po za jednym szczegółem ,że suknia na zdjęciu nie posiada ramiączka a ta posiada ramiączko przez szyje które zresztą można obciąć i nie zepsuje to wyglądu sukni. Nie można oczekiwać iż suknia na zdjęciu producenta modelu bedzie miała np. hafcik w tym samym miejscu co ta kopiowana. A co do dziurki po papierosie jestem pewna ,że jej nie było nic takiego nie zauważyłam ale przed zapakowaniemn szczegółowo jej nie oglądałam suknie były mierzone w salonie obok salonu znajduje się kafejka gdzie rodzina ewentualnej panny młodej oczekuje na jej oglądanie w przemierzanych sukniach wiec możliwe ,że tam mogło się coś przypalić ale nie sądze. Bolera oczywiście dośle pani w poniedziałek listem poleconym."
Odpisałam więc Pani, że w poniedziałek wysyłam jej z powrotem suknię wraz z pismem reklamacyjnym i proszę o zwrot pieniędzy na moje konto gdzyż suknia miała być nowa a jest używana a do tego inny model (o rozmiarze nie wspomnę). W przeciwnym razie poinformuję UOKiK, Urząd Skarbowy (bo nie dostałam paragonu) i policję.
W odpowiedzi zadzwonił do mnie Pan - powiedział ze pieniędzy mi nie zwróci, że "g..no mu zrobie i moge go w d... pocałować", żebym nie straszyła go skarbówką bo ma zawieszoną działalność gospodarczą i że tak mnie obsmaruje w necie że pożałuję...
I teraz moje pytanie dziewczyny, co robić?
W załączeniu zdjęcia sukni która miałam dostać i tej którą dostałam.