2011-06-13, 20:45
|
#1
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 406
|
A ja mam tylko Mamę...
Witajcie Dziewczyny! Mimo, że jestem tu od krótkiego czasu to wiem, że można na Was liczyć.
Mam problem...
Otóż wychowywałam się w domu bez ojca (pił, bił, w końcu Mama go zostawiła i z czwórką dzieci zaczęła od totalnego zera).
Ślub to taka wyjątkowa okazja, aby dziękować rodzicom za wychowanie, miłość, troskę...Tu czasem dziękuje się też chrzestnym i dziadkom. Wszystko fajnie, pięknie, ale ja mam z tym problem... 
No i właśnie chodzi o to, że ja mam tylko Mamę. Mój chrzestny nie żyje, z chrzestną nie mam od małego kontaktu, mój kochany Dziadziuś i Babcia nie żyją, ojciec zresztą też. Z kolei Narzeczony ma oboje rodziców, babcię, chrzestnych... I bardzo nalega, by wszystkim dziękować... Zresztą nie on sam, bo i jego rodzice tego nie odpuszczą (wybitnie wtrącający się ludzie ), nawet po rozmowie z zespołem widzę, że chyba tego nie uniknę, bo twierdzą, że "tak wypada".
A mnie chce się płakać, bo będę musiała obcym ludziom się kłaniać (choć nie mam za co), a moja Mama będzie siedziała sama jak palec. Jest starszą osobą, po chorobie nowotworowej... i naprawdę wolałabym skupić się tylko na Niej i na rodzicach Narzeczonego, a nie tracić czas i być zła na to, że trzeba odśpiewywać notoryczne "sto lat" całemu tłumowi... Wiem, możecie stwierdzić, że może to ważne dla Narzeczonego i powinnam się zgodzić, ale tak nie jest- on robi to tylko "pro forma", żeby jego rodzice się nie uczepili...
Co myślicie, Dziewczyny... Co mam w tej sytuacji zrobić? Jest mi przykro i chciałabym uniknąć swego sztucznego uśmiechu... bo szczęśliwa nadto nie będę
|
|
|