[rzastin]

To mam ogólny pogląd na sprawę

Coś czuję, że do tej decyzji będę długo dojrzewać, a może nawet się nie zdecyduję.

Zawsze miałam psy, z kotami nie mam doświadczenia.
Kiedy wyjechałam na studia, zaczęłam czuć się samotna. Mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i strasznie brakuje mi zwierzaka, jednak nie wiem, czy decydując się niego nie unieszczęśliwię go.
Nie mam dużej ilości zajęć, 5 godzin dziennie przez 3-4 dni mogłoby mnie w mieszkaniu nie być. Do tego dochodzą czasem wyjazdy na weekendy. Oczywiście jeździłabym z kotem w transporterku /2,5 godzinna podróż pkp albo pks/, zostawianie go nie wchodzi w grę.
W domu mam psa, ale o to się nie boję, bo Scot jest bardzo łagodny i lubi koty. Gorzej, jeśli kot nie polubi jego.
Tak jak wspominałam, kotu nie brakowałoby niczego, jeśli chodzi o karmę, zabawki, itp. Razem ze mną mieszkają jeszcze 2 dziewczyny, jedna to wytrawna kociara, więc mogę liczyć na radę.
Sama nie wiem. Jest o czym myśleć?
Bardzo bym chciała, ale spójrzcie na sprawę obiektywnie, fachowym okiem. Wiem, że to duża odpowiedzialność, a zwierzak to nie zabawka, ale z drugiej strony mam znajomych, którzy w takich samych warunkach mają koty, tylko nie wiem, czy to wychodzi zwierzakom na dobre.