[aneta12182]

Otóż mam problem taki, jak w tytule. Kiedyś namiętnie prostowałam włosy, obecnie już ich nie prostuję, nie używam lokówki, ani suszarki. Nie dawno (sama) podcinałam końcówki, ponieważ już nie mam zaufania do fryzjerek. A moje włosy zamiast się odwdzięczyć, są popalone i porozdwajane. Nadal! Obecnie tylko je farbuję co jakiś czas (na ciemny kolor). Używałam już olejku rycynowego, różnych odżywek. I kolejny problem - wypadają mi, mimo używania nafty kosmetycznej z Anny, która tylu osobom pomogła. Co mogę jeszcze zrobić, żeby w końcu jakoś wyglądały? Nie chce już ich podcinać, bo nadal będą w złym stanie, a im krótsze, tym bardziej się kręcą i czasem prostownica to konieczność. I tak wpadam w błędne koło